Re: fryzjer i łuszczyca
Wysłane przez:
PIOTR (---.adsl.inetia.pl)
Data: 16 lip 2016 - 14:25:10
Z.E.J. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> nie dziw się takiemu zachowaniu fryzjerów, oni
> doskonale wiedzą że łuszczyca jest zaraźliwa
> przez krew. Wystarczy lekkie skaleczenie,
> zadrapanie, trochę pyłu łuszczycowego i
> odpowiednia grupa krwi.
> Wyobraź sobie ile byłoby zaskarżeń o
> odszkodowanie od fryzjerów, gabinetów
> zabiegowych, lekarzy chirurgów, gdyby uznano
> oficjalnie wreszcie prawdę.
> Dzisiaj każdy Sąd odrzuci skargę bo nie ma
> podstaw prawnych.
> Do kogo mamy się zwrócić o pomoc gdy
> otrzymaliśmy taki prezent, który przewrócił
> nam całe życie.
> Bardzo dużo Łuszczyków kilkadziesiąt lat
> oddają krew i głośno mówią że to ich
> zemsta.
> Lekarze nic nie robią, by pomóc w wynalezieniu
> skutecznego leku bo przecież nie jest to w ich
> interesie, mają oni swoich lobbystów firm
> farmaceutycznych i tyle.
>
To już nie ignorancja, bo starano się tu Panu wyjaśnić, że łuszczyca nie jest choroba zakaźną. To szkodnictwo. Może i nieświadome, skoro taki Pan na racjonalne argumenty odporny, samemu za racjonalnego uchodzić się starając, ale jednak. Jeśli nie ma Pan litości dla samych chorych, to przynajmniej niech okaże je fryzjerom. Spadną im dochody, kiedy naród w popłochu zacznie ich unikać z obawy przed tym, czy aby jednak rzeczywiście nie doszło u nich do rzekomego zakażenia. W końcu w rękawiczkach ochronnych, jak lekarze, raczej nie pracują. A jak już, to bardziej ochrona przed nakładana farbą niż ryzykiem "zakażenia łuszczycą".
Ponieważ najwyraźniej nie ma problemu z uznaniem zakaźności wielu chorób, niezrozumiałe, nieracjonalne, a w konsekwencji także zupełnie nieprzekonujące jest stanowisko, jakie Pan "sprzedajesz". Ale "ciemny lud to kupi" i tu jest problem, bo niewiedza jest źródłem niepotrzebnych leków, napięć i dyskryminacji.
Szczególnie, że pisze Pan to, co pisze na temat rzekomej motywacji łuszczyków oddających krew! Zgroza!
Szeregowi lekarze to nierzadko wyrobnicy medycyny- stosują wynalezione rozwiązania. Nad tymi z kolei pracują raczej jaśniejsze rozumy i nie w szeregowych przychodniach. Całkowicie nieprawdziwe i nieuzasadnione jest także twierdzenie, że lekarze nie mają w uleczalności łuszczycy interesu, ponieważ doskonale leczą przecież wiele innych chorób, które już są uleczalne (np. grzybica, trądzik; łuszczyca naprawdę nie jest jedynym problemem, z jakim styka się dermatolog), a mimo to zgłaszają się do nich ciągle nowi pacjenci. Dlatego argument ekonomiczny jest również do bani. Zresztą gdyby miał być zasadny, to należy zapytać, jaki interes w takim razie miałby mieć Pan, skoro twierdzi przecież, że leczy skutecznie! Wyleczysz Pan wszystkich i zarobek się skończy (przyjmuję, że oferowana maść nie jest gratis). Dlatego sam Pan sobie (nieświadomie zapewne) strzela w stopę, kiedy taki argument Pan wysuwa pod adresem lekarzy czy przemysłu farmaceutycznego. Po prostu nic nie miałoby szans być uleczalne, gdyby miało ostatecznie nie przynosić zysków.
Kompletnie egzotyczne jest też twierdzenie, że maść "jeszcze lepiej działa na łzs". Jeśli komuś pomaga Pana naturalny, jak Pan twierdzi, specyfik, to OK. Tak może się zdarzyć. Zupełnie tak samo, jak ma to miejsce w przypadku wielu uznanych i przebadanych(!) maści. Zaletą może być owa rzeczona naturalność. Tyle, że naturalnych i w jakiś sposób uznanych specyfików na łuszczycę nie brakuje. Ale skuteczność w rozumieniu wyleczalności? To nieporozumienie. Zresztą nawet nie wiadomo co dokładnie "działa". Może jest to owy "naturalny" płyn do naczyń, który - zdaje się - występuje składzie? To może lepiej od razu potraktować się np. octem czy soda oczyszczoną, bo przynajmniej faktycznie naturalne? Bo jak tak Panu dalej dobrze będzie szło, to Pan to swoje coś "udoskonali", dodając tam domestos- tak dla spotęgowania efektu leczniczego. I wtedy to będzie naprawdę niewesołe.