Panie Andrzeju widzę pierwsze efekty terapii. Coraz mniej sarkazmu, złośliwości - coraz więcej wiary, spokoju, optymizmu.
Tak trzymać!
Za pół roku - już w pełni zdrowy, z pozytywnym myśleniem będzie Pan pomagał innym.
Pozdrawiam
Helena

Dzień dobry
Na tym Forum wiele rzeczy ustaliliśmy wspólnie: że łuszczyca jest chorobą genetyczną (wrodzoną), że jest dziedziczna, że jest niezakaźna - w żaden sposób nie można się nią zarazić. Jest pokój i pełna zgoda. Wykażemy jeszcze, że łuszczyca jest wyleczalna (niezależnie od wielkiej polityki). Pierwszy przykład dadzą: Szater i Nowa-Basia, za nimi podążą tłumy. Na Was patrzy Polska i świat.
NO TO PSORIASIS

Kobieto, idź do psychiatry a nie reklamujesz się i szukasz kasy

Akurat wiem kto to napisał.
(I ty Brutusie przeciwko mnie?)

Dobryj djen
Czy towarzyszka jest tym przykładem, że można trwale wyleczyć się z łuszczycy??????!!!
czy też odnosi się do teoretycznego stwierdzenia i zapisu książkowego "poety", który tak uważa.
I teraz logicznie, jeśli uważasz, że można trwale się wyleczyć, to znaczy, że łuszczyca jest chorobą uleczalną? Podaj już tylko proszę o przypadki.
Pozdrawiam
Kazka Ponczoszanka

Dzień dobry Kaziu. Witamy w Polsce! Dawno Cię u nas nie było (nie każdego stać na chorwackie wakacje), sporo straciłaś.
Odpowiadam twierdząco: Tak jestem czysta! (Nie chodzi o prysznic czy "papiery", a nawet o moją osobę). Za niedługi czas zobaczymy Szater i Nową-Basię (chyba nie może być bardziej spektakularnego wydarzenia). To na nie patrzy Polska i świat. Łuszczyca jest wyleczalna (niezależnie od wielkiej polityki).
Pozdrawiam
Helena

A skąd powstały w Twojej wyobrażni takie właśnie konotacje z tą Chorwacją??? czyżby z tej uczonej "książeczki"na podstawie której można się trwale i całkowicie z łuszczycy wyleczyć????
Rozumiem, że traktujesz swoje twierdzenie, jako metaforę, ale pozwól mówić innym, a nie za nich.
Cieplutko pozdrawiam
Kazka

Helena znowu wciskasz ludziom kity. Mogę wiedzieć czy masz wykształcenie związane z tematem? Specjalizujesz się w dermatologii? Myślisz że ludzie, którzy badają przez dziesiątki lat łuszczycę pod kątem naukowym, sami na nią nie chorują? Myślisz że takich nie ma? Otóż są. I skoro oni mówią, że łuszczyca jest niewyleczalna, to ja im bardziej wierzę niż Tobie.

"Niewierny Tomaszu"
Sławku jestem ostatnią osobą, która "wciskałaby ludziom kity", zwłaszcza w tej sprawie, w tej chorobie, i na tym Forum.
Jestem bardzo poważną osobą, nie daj się zwieść pozorom. (Gdybym była dermatologiem, prawdopodobnie byłabym dalej z łuszczycą, z różnych względów).
Ja bardziej wierzę w Boga. W życie bez łuszczycy nie muszę, bo doświadczam na co dzień.
Pozdrawiam
Helena

No no, skoro jesteś wyleczona, to opisz swoją historię. Co robiłaś, jak robiłaś, ile Ci to zajęło i takie tam. Możesz też wspomnieć czy kupiłaś książkę i się do niej zastosowałaś, czy po prostu wyleczyłaś się bez niej. No opowiedz trochę o sobie, a nie o tej książce.

Witam
Sławku - pomidor! Nie siedzimy na foteliku u Kuby Wojewódzkiego, nie muszę odpowiadać na wszystkie pytania. Nie za dużo oczekujesz od tych wywiadów?
W moim przypadku wyjście z łuszczycy było dość skomplikowane ale u Ciebie tak być nie musi. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji i konkretnego chorego. Mówiliśmy już o tym.
Wadliwa mutacja genów - u każdego różna i w różnym stopniu, nie jest zasadniczą (wykluczającą) przeszkodą do trwałego wyleczenia (usunięcia) łuszczycy. To nie geny decydują, kiedy choroba ma ustąpić. Bez książki pewnie bym sobie nie poradziła (mało prawdopodobne).
Nie daj sobie wmówić, że łuszczyca jest niewyleczalna, bo to absolutnie nieprawda. Przeciętnie trwa to kilka miesięcy - do pół roku. Nie trzeba używać maści ani dodatkowych lekarstw.
Pozdrawiam
Helena

P.S. Swoim molestowaniem wystraszyłeś już Basię, może lepiej by wyjaśniła. (Jesteś bardzie agresywny niż Kuba Wojewódzki). Chcesz zostać na Forum sam? Jesteś zawodowym hejterem?

No i jak zwykle unikasz odpowiedzi. Pewnie dlatego, że nigdy chora nie byłaś i gdybyś próbowała nas okłamać, to złapalibyśmy Cię na kłamstwie. Pojawiłaś się tu niedawno i Twoje pierwsze wpisy, to nakłanianie do zakupu książki. I niby ja tu jestem hejter??? Przestań robić ludziom wodę z mózgu.

Dobry wieczór. Witaj ponownie Sławku
Wiem, że celowo prowokujesz, żeby jeszcze raz usłyszeć dobrą wiadomość:
ŁUSZCZYCA JEST WYLECZALNA !!
Nie jesteś skazańcem do końca życia. Nadszedł Dzień Niepodległości.
To nie geny decydują, kiedy choroba ma ustąpić - ale TY sam!

Niedługo zobaczysz Szater i Nową-Basię. Możesz przyłożyć rękę do ich boku, będziesz miał naoczny dowód.

Wszystko, co powiedziałam pierwszego dnia (4.09.2014) - do teraz, jest zapisane na tej taśmie, w tym protokole.
Helena

Sławku, co zrobić by się pośmiać? Szukać wątków Helenki. Są coraz lepsze Spryciula opanowała już większość wątków na pierwszej stronie.Helcia, Helcia, a białe myszki ty widzisz? ten ostatni ubrany jest w czerwony kubraczek.Hihihi i nasiusiał ci na twoją ksiązeckę. Sprawdź.

Tak Myszka, Helena dużo gada. I choć nic tym gadaniem nie przekazuje, to jest wszędzie.
Tylko to jest dokładnie tak samo jak na sprzedaży garnków, czy pościeli........czyli mówi się to, co chcemy usłyszeć
HELENA NIE MA POJĘCIA O ŁUSZCZYCY!

Ale tak tak oczywiście mówi, że nas wyzwoli.......................chyba kurwa z pieniędzy!!!

Dobry wieczór. Witam
Dla uporządkowania faktów, przekonania nieprzekonanych przeprowadzimy krótkie podsumowanie.

Nikt, nigdy nie wykazał, nie udowodnił, że łuszczyca jest chorobą niewyleczalną. (Mówiło się tylko: genetyczna, dziedziczna, autoimmunologiczna, nieprzewidywalna, niewyleczalna. Chorzy stali się zakładnikami). Rzeczywistość była inna - istniały przesłanki, dowody, że łuszczyca jest chorobą wyleczalną.

Łuszczyca jest bez wątpienia chorobą genetyczną (wrodzoną) i w dużym stopniu dziedziczną (choć dziedziczenie nie przebiega wprost) ale też sama dawała dowody, że jest wyleczalna. Przecież wielu z Was doświadczało u siebie krótszych lub dłuższych okresów remisji (nawet kilkuletnich) albo znało osoby, którym się to udało. Tak więc wadliwe geny nie były poważną (zasadniczą) przeszkodą do ustąpienia choroby.

Łuszczyca nie zanika samoistnie (losowo, przypadkowo, na "widzi mi się" ale po ustąpieniu konkretnych przyczyn, czynników i w określonych warunkach, które są znane. W każdym przypadku są nieco inne, zależą od konkretnej sytuacji i konkretnego chorego.
Łuszczyca nie jest chorobą autoimmunologiczną (poza władaniem człowieka), ponieważ można ją doskonale kontrolować i trwale wyleczyć. Nie da się tego zrobić maściami, płynami, szamponami, bo to jedynie działanie doraźne: powierzchniowe, objawowe - krótkotrwałe i nieskuteczne (gaszenie czynnego wulkanu wodą i piaskiem, syzyfowa praca!). Choroba ma głębokie źródła, przyczyny, mechanizmy wewnętrzne. Jedynym racjonalnym kierunkiem, skuteczną metodą jest leczenie przyczynowe (usunięcie źródeł, przyczyn choroby).

Łuszczyca wygląda okropnie, niepokojąco ale nie jest zakaźna - nie można się w żaden sposób, w najmniejszym stopniu zarazić (jest całkowicie bezpieczna). Jest reakcją immunologiczną organizmu. Można też mówić o szczęściu w nieszczęściu, bo łuszczycę można trwale i całkowicie wyleczyć. (Z pośród chorób genetycznych jeden z nielicznych wyjątków).
Helena
* * *
NON AU PSORIASIS

Pierdolisz Helena!

Napisz coś z właśnego doświadczenia, a nie coś co Ci się wydaje.

....................................................................................................................................................a zapomniałem, Ty nie masz własnego doświadczenia

Dobry wieczór. Witaj Sławku
To dobrze, że jesteś sobą i nikogo nie musisz udawać ale to jest publiczne Forum, a grzecznością często zyskujesz więcej (nie chcę prawić morałów). Ja też jestem ostatnią osobą, która chciałaby cokolwiek udawać, zwłaszcza w tej chorobie, "wstawiać ludziom kity".
Łuszczycy pozbyłam się niespełna rok temu, w sposób naturalny - bez maści, zastrzyków i leków. Stan skóry, paznokci jest idealny (używam pół naparstka kremu Nivea na tydzień). Kosztowało mnie to sporo wysiłku i sporo zachodu (ze zmianą domu włącznie), dlatego niezręcznie mi o tym pisać i nie chciałam Was straszyć. Może kiedyś napiszę więcej ale na razie nie jestem gotowa (i tak wyciągnąłeś ode mnie więcej niż zamierzałam powiedzieć). Moje doświadczenia wcale nie muszą powtórzyć się u Was (wczoraj pisała też o tym Henia). Wszystko zależy od indywidualnego przypadku i konkretnej sytuacji chorego.
Z wiarygodnością - czy jej brakiem, to nie jest tak jak piszesz (celowo prowokujesz). Na tym Forum nie ma obowiązku chorowania na łuszczycę. Każdy może zabrać głos, byleby z czymś istotnym, trzymającym się kupy (z sensem i do rzeczy). Kiedy idziesz do lekarza, nie żądasz od niego, żeby chorował na tę samą chorobę. Ma tylko pomóc albo przynajmniej wskazać kierunek.
Gdyby na tym Forum pojawiła się jakaś przypadkowa osoba ze "ściemą", byłaby natychmiast zmieciona niczym falą tsunami. Ja jestem z Wami już blisko pół roku, staram się odpowiadać na wszystkie pytania (pomijając dane wrażliwe lub te, które sami możecie wyczytać w książce). Jestem tutaj, żeby Was wspierać, pomagać, jednocześnie rozprawić się z paskudną chorobą. Dlatego to Forum jest dla mnie ważne.
Gdybym nie wiedziała, że łuszczyca jest wyleczalna, nie zobaczyła na własnym ciele, nigdy bym sobie nie pozwoliła na bardziej "frywolne momenty", bo to przecież ciężka, okrutna choroba.
Ale żyjemy już w innej rzeczywistości - każdy może się trwale wyleczyć, wyglądać normalnie, ładnie - jak człowiek, wieść w miarę normalne życie.
Helena

No właśnie, przyszłaś na to forum pół roku temu, żeby się pochwalić wyleczeniem z łuszczycy. Ale nie piszesz w jaki sposób! Pisałaś tylko w wielu wątkach, że ten sposób znajdziemy w książce za 75zł.

Taka tam opowieść:
"Przyszła Helena i się chwali- <Hura, zostałam wyleczona> , a na to Sławek- <Jak wyleczona, w jaki sposób, mocno cię atakowało, długo się leczyłaś?> , a na to Helena- <A nie, nie pytaj mnie o to, nie powiem>

O tak mniej więcej wygląda skrót naszych rozmów. Więc pytam, po co się męczysz i piszesz, skoro nic nie piszesz?

Sławku,rzeczywiscie jest tak, ze EWENTUALNY sposób na siebie kazdy musi znaleźć sam. w tym rozumieniu nawet i rzeczona książka może (musi?) nie okazazać sie ostateczna pomoca i pozycją, nie traktując np.o konkretnej diecie, jaka akurat Tobie moze sie przysłużyć ( a ksiązki o dietach nie powstały wsztskie w przeciągu ostatnich 5 lat, od kiedy mamy do czynienia zdaje sie, z reklamowanym świetym Graalem łuszczycy, wiec to nie od czasu publikacji ludzie czynią w swoim zyciu rewolucję polegajaca na EWENTUALNEJ poprawie zrowia- informacje była juz wcześniej). Ale jest i druga, ważniejsza, kwestia- ta ww. ewentualność właśnie, nie żadna pewność. Można mi zarzucać defetyzm i pesymizm oraz wszelkie zło, ale jak to się mówi: pesymista to lepiej poinformowana osoba. Przynajmniej czasem. Tu nie chodzi o wykluczenie lub zaprzeczenie czyjegoś poglądu. Chodzi o pełniejszy, prawdziwszy, obraz.