Łuszczyca - a sprawa maści
Wysłane przez: Helena (---.146.rev.vline.pl)
Data: 01 wrz 2015 - 21:54:47

"Dobrymi maściami jest piekło wybrukowane"
Powtórka (remisja) z dn.9.07.2015r.

Łuszczyca nie jest chorobą skóry jako takiej. Łuszczyca jest chorobą immunologiczną, metaboliczną o bardzo głębokich przyczynach i źródłach. Skóra jest tylko końcowym wynikiem (obrazem, manifestacją). Proliferacja - nadprodukcja, chorobliwe złuszczanie naskórka następuje non-stop (obficie, ciągle). Z tych powodów łuszczycy nie da się wyleczyć maściami (strata czasu i pieniędzy, syzyfowa praca). Nie tędy droga! W ciągu ostatniego roku mówiliśmy o tym na Forum wielokrotnie, nie chcę się dłużej rozpisywać. Polecanie jakiejkolwiek maści, producenta, czy dermatologa byłoby równie nieskuteczne, bezproduktywne jak same maści (dobrymi maściami piekło jest wybrukowane!)

Maści - jeśli w ogóle ich używać, mogą jedynie na chwilę i na niewielkich obszarach poprawić efekt kosmetyczny skóry, ale w żaden sposób nie rozwiązują problemu łuszczycy.

Wielu z Was oprócz schorzeń skórnych ma jeszcze szereg uciążliwych dolegliwości wewnętrznych (alergicznych, metabolicznych, stawowych), których maści zupełnie nie leczą.

Łuszczyca instaluje się wszędzie, w każdym zakątku - wciska do uszu, nosa, na powieki, pod paznokcie; wkręca we włosy. Jak w takich miejscach używać mazideł?

Maści łatwo przenikają do krwi. Dostają się do krwiobiegu, do całego organizmu - nie są bezpieczne, obojętne dla zdrowia (zwłaszcza sterydy). Niektóre potrafią silnie uczulać.

Maściami zaklinamy rzeczywistość, oszukujemy samych siebie i chorobę. Stwarzamy ułudę (fikcję), że się leczymy, że pozbyliśmy się problemu (bo na chwilę znika nam z oczu). Tymczasem choroba czai się w środku i szybka powraca.

Maściami, płynami, szamponami, octem, moczem i błotem nie damy rady z łuszczycą - to niewykonalne, jeszcze nikomu się nie udało. Możemy wspomagać się słońcem, lampami ale tylko w ograniczonym czasie i zakresie, z dużą ostrożnością. (Nie możemy przez całe życie przypiekać się jak kurczak, skutek będzie odwrotny do zamierzonego - jeszcze bardziej wysuszymy skórę).

Z łuszczycy możecie (musicie) wyleczyć się sami, i tylko w jeden sposób - usuwając źródła, przyczyny choroby; w sposób naturalny - bez maści, bez chemii, bez leków biologicznych.
W Polsce łuszczycę można trwale i całkowicie wyleczyć - leczymy ją przyczynowo!
Helena

Re: Łuszczyca - a sprawa maści
Wysłane przez: N-basia (185.48.176.---)
Data: 02 wrz 2015 - 08:09:35

Helena
owszem pełna zgodność metaboliczna ogólnoustrojowa immunologiczna itp
ale nie wciskaj kitu że maści kremy itp nie potrzebne że łuszczyce wyleczysz po przeczytaniu książki itd. zniknie jak królik w kapeluszu smiling smiley
W książce są informacje jakie można znaleźć w każdym artykule o łuszczycy,drogą dedukcji dojść który problem dotyczy nas,,ale to co na skórze trza zlikwidować czymkolwiek co akurat u mnie działa a u ciebie nie musi.
Chcesz pomagać, wiesz jak wyleczyć każdego z nas, pisz jaśniej.............
zastosuj to i to
zrób tak albo tak
ale nie pisz tylko i wyłącznie :łuszczyce można trwale wyleczyć" nie podając nic nadto ..............."Przeczytaj książkę"
staniesz się wiarygodną doradczynią,
Każdy na swój sposób szuka sposobów jak czym i kiedy więc trochę tolerancji dla wysiłku i walki.

Re: Łuszczyca - a sprawa maści
Wysłane przez: Marcell (---.play-internet.pl)
Data: 02 wrz 2015 - 08:20:10

Nie powinnaś tu pisać, bo reprezentujesz interesy "doktora" a nie własne.

Re: Łuszczyca - a sprawa maści
Wysłane przez: du Pont (---.devs.futuro.pl)
Data: 02 wrz 2015 - 14:27:39

Mam deja vu. Albo raczej deja lu (wybaczcie brak akcentów frąsuskich w tak zacnym towarzystwie). Jakby człowiek czytał "racje" przeciwników metody in vitro vs. argumenty jej zwolenników ("nie leczy", "nie usuwa problemu", "bezpłodność pozostaje" itp.)!
Choroba wciąż nieuleczalna (dla medycyny- nie dla polskiej arystokracji), więc nic jej nie leczy, co nie znaczy, że nie usuwa problemu- przynajmniej na czas jakiś. I o to właśnie nam chodzi. No bo czy gdyby wykoncypowano środek uniwersalnie leczący objawy łuszczycy, o którym wiadomo, że ma 100% skuteczności, to czy ktokolwiek nagle przejmowałby się tym, że tak naparwdę to on nie leczy, bo nieprzyjmowany doprowadza do reemisji (nie retransmisji) i ma skutki uboczne (jak pewnie 99% medykamentów)???
W stosowaniu tego wszystkiego jest sens, jeśli nam pomaga. Skutki uboczne prawdopodobnie niewspółmierne wobec obciążeń emocjonalnych, jakich na przestrzeni lat dostarcza łuszczyca.
A to pomieszanie przyczyn z czynnikami sprawczymi na sam koniec- bezcenne. Ooh la la, moja biedna głowa. Non au traitemant du psoriasis a la Helena.