wolałbym miec hiva chociaz nie musiałbymm sie wstydzic swojego ciała

Ja tez podobnie nie raz mysle ze krocej ale latwiej by mi sie zylo, ale czy na pewno? Pikor my moze latwego zycia niemamy ale przemysl to czy chcialbys sie zamienic z takimi osobami, dla intensywnego myslenia odwiedz hospicjum z takimi ludzmi, ja bylem w Miedzylesiu w szpitalu CENTRUM ZDROWIA DZIECKA i uwierz mi ze tam dopiero jest cierpienie i w wielu innych tego typu placowkach. Ja mam dzisiaj ponad 30 lat i uwierz mi ze takie widoki jakie tam sa wyciskaly mi lzy a zal serce sciskal i wtedy zaczynamy inaczej patrzec na swoja chorobe, chociaz jak sie domyslam przykrosci i Tobie i mi i innym z powodu naszej choroby niebrakuje. Moze po to choroby sa zebysmy sie wzajemnej tolerancji nauczyli i pomagali sobie wzajemnie dorosli-dzieciom, dzieci-doroslym, chlopak-dziewczynie, dziewczyna-chlopakowi. ZMIENMY TEN SWIAT I LUDZI NA NIM ZYJACYCH I DAJMY PRZYKLAD ZE MOZNA ZYC INACZEJ I ZE WARTO.

ja tez po pewnych namyslach wolabym, tak mi sie wydaje przynajmniej, wirusa, bo inaczej sie zyje z nim na co dzien. a pamietajmy, ze luszcyca jest o roznym nasileniu, wiec nie wyobrazajmy sobie od razu, ze ktos przesadzil z porownaniem jakosci zycia z nia i HIV. Zrobil to na pewnej podstawie.
HIV to nie od razu AIDS.
jest to choroba przewlekla obecnie, choroba zakażna, a wiec mamy najczesiej wplyw na to, czy bedzimey nosicielami, czy nie. a w łuszczycy wyboru nie ma, ale poniewaz
czasem HIV wciaz jeszce konczy sie AIDS (zalezy tez od regionu swiata), to spojrzenie na ta chorobe jest bardzo pesymistyczne. Tymczasem nikt chyba nie bierze pod uwage treści samego zycia z nią, tylko patrzy na sam potencjalny final.

A jak tam myślę że każda choroba to ciężkie doświadczenie
czy ona zewnętrzna czy wewnętrzna
łuszczyce widać ale wielu z nas nie stwarza większych problemów
tak samo jak jedni przechodzą łagodniej np nowotwór inni bardziej drastycznie
jak i inne
z tym że nasze leki nie zawsze dodatkowo obciążają cały organizm
a leki na inne schorzenia jak rak czy Aids bardzo
A łuszczyca to też choroba całego organizmu i tak należy ją postrzegać
a nie jako defekt skóry

kwestia obciazania organizmu zazywanymi lekami jest drugorzedna, jesli doswiadcza sie zasadniczej dokuvczliwosci/uciazliwosci/niemoznosci na skutek objawow chorby samej w sobie. wowczas ewentualne spostoszenie organizmu zupelnie schodzi na plan dalszy, bo zanim chory dotelepie sie do sedziwszego wieku, co wydaje sie wielu celem nadrzednym, to musi najpierw jakos egzystowac do tego czasu, wypelniac tresc zycia. a czasem jest naprawde trudno. tylko w przypadku choroby takiej jak łuszczyca ciezko to wielu zrozumiec, bo tylko mniejszosc dotknieta nia jest naprawde w powaznym i uposledzajacym stopniu.

Spustoszenie organizmu to ja myślę u nas kwestia pierwszorzędna jest
wielu pomaga pozbyciu się zmian............................ przez uzupełnienie niedoborów makro-mikroelementów jak i witamin więc jakiś związek jest
miałam remisje roczną po uzupełnieniu owych jak i czytam wiele innych osób
czy zmiana diety na bardziej wartościową zawierającą więcej witamin i mikroelementów daje niezłe efekty
u nas te niedobory są znaczne organizm więcej ich zużywa przy stanach zapalnych itp.
czy okresowe oczyszczanie organizmu np woda z cytryną
warto spojrzeć na te kwestie miast uważać że choroba gorsza jak inne bo widoczna
przy nowotworze czy Aids zmiana diety nie daje takich efektów jak u nas

Wolę wizyty u dermatologa niż np u ONKOLOGA,tyle w temacie.

to, ze widac to cwierc biedy przy luszczycy, wiec widze jak odmienne mamy spojrzenie. zapewne powodowane odmiennym też doswiadczeniem. slusznie tez napisalem, widze, ze w przypadku takiej choroby jak luszczyca na pewno trudno jest wielu (wiekszosci?) zrozumiec, ze ktos, pod wzgledem codzienej tresci zycia, wolaby moze nawet wirusa.

w nowotworze wóz lub przewóz. zazwyczaj pada to na grunt jako tako dobrego zycia (lub zmiana optyki problemow w obliczu diagnozy), wiec to jest szok i zal , że sie zycie moze stracic. ale nie byle- zycie, tylko względnie dobre zycie.
natomiast w przypadku przewleklosci choroby nowotworowej, do jakiej coraz czesciej dochodzi, tresc zycia z nia nie musi byc wcale taka, jak niekiedy treść z łuszczyca, jako chorobą z pewnościa nie śmiertelną.

No wiecie co.... Bez jaj!!!!
Mam ciężką postać łuszczycy i ŁZS. Mam 23 lata. Na chwile obecna mam 70% zasypane ciało oraz poważne problemy z poruszaniem się. Ale zdecydowanie wole TO niż HIV. Z tym sobie w końcu poradze, a HIV prowadzi do śmierci. A przecież życie jest takie piękne

na chwile obecna, czyli ze miewasz inaczej. No i moze cale łuszczenie nie jest masakryczne, bo z tym tez jest różnie.
I jak sobie niby poradzisz, skoro to tez nieuleczalne? Ze mozna kontrolowac? Najczesciej tak, ale to samo dotyczy HIV, ktory nie daje pewnych konsekwencji, jakie daje łuszczyca.
moze jednak Twoje zycie z tym nie jest az tak dotkliwe, a na percepcje nie ma u Ciebie wplywu tylko Twoj osobowość?
HIV nie rowna się automatycznie AIDS (wspomniane skupienie na perspektywie finału).
wiele osob nawet, jak wiadomo, nie wie przez wiele lat, ze ma HIV,co stanowi kolejny dowód na to, ze zyje sie z tym inaczej.

A ja myślę że każda z nich jest poważna i ciężko z nią żyć
każdy powie że jego choroba najgorsza ale jakby mógł się zamienił na tydzień z innym nie dał by rady,wszystko zależy od naszego podejścia

Hej

Dla mnie To i To - TO SYF !! no ale cóż trzeba z tym i tym jakoś żyć i trzeba sobie radzić. Na szczęście są leki gdzie przy HIV żyjesz dalej jak i przy łuszczycy, wiadomo jak długo będziemy żyli ?? skutki uboczne leków przez długi okres ich stosowania mogą wywołać jeszcze większe poważniejsze choroby. Stosowanie leków obniżających odporność dla nas jest dramatyczna trzeba uważać na siebie by nie zarazić się od kogoś np grypą, ale dla ludzi zdrowych gdzie po operacji przeszczepu np szpiku kostnego by organizm nie odrzucił "obcego szpiku" leki na obniżenie odporności to jedyna droga do wyzdrowienia.

Pzdr !!!

Do: taki jeden
Tak, miewam inaczej: jest coraz gorzej. Jak sobie poradze? No przeciez sa okresy remisji. Niektorzy ludzie maja po kilka lat spokoju lub nawet do konca zycia. Akurat nad swoja luszczyca i ŁZS nie moge zapanowac. Poza tym luszczyca nie jest choroba zakazna. Luszczyca od poczatku niszczy mi zycie. Poza tym majac HIV rowniez mogą pojawic sie rozne dziwne plamy na skorze itd. Wole zyc ze swiadomoscia, ze luszczyca moze mi kiedys ziknac i sie nie pojawic niz, ze mam HiV i moze byc tylko coraz gorzej.

Czasem nie ma nawet okresow remisj, a sensacje przy HIV nie sa regulą.
I co najwazniejsze- moga miec inny charakter niz ten przy zmianach luszczycowych, bo nie o zmiane tylko wygladu skory ostatecznie mi chodzi (inna codziennosc).
HIV, mimo ze zakaźny, nie łapie sie jak wirusa grypy. Przy tym nie musi byc coraz gorzej, nie musi sie wcale umrzec na AIDS, a dlugie lata zycia zanim to ewentualnie nastapi(i tak nikt nie jest wieczny) moga miec inny wymiar niz, zdawaloby sie, luszczyca. Przy tym szybciej moze doczekamy sie leku na HIV, niz na luszczycę, o czym decydude raczej ewentualna konsekwencja HIV, czyli AIDS i zwiazana z tym smierc, niz treśc zycia z HIV.
jesli popatrzymy na jakies choroby tylko przez pryzmat smiertelnosci, to zazwyczaj zawsze porównanie bedzie z korzyscia dla tej, ktora smiercia sie skonczyc nie musi.