" Coraz częściej nasz organizm atakuje sam siebie ? zamiast chorych tkanek niszczy zdrowe. Na szczęście naukowcy wiedzą, jak tę autoagresję poskromić.

Choroby autoimmunologiczne (autoimmunizacyjne) to prawdziwa plaga współczesności. Jeszcze dekadę temu znaliśmy ich 50, dziś mówi się o co najmniej 80 i co chwilę pojawiają się nowe. Wiele z nich jest bardzo rzadkich, np. narkolepsja polegająca na nagłym, mimowolnym zasypianiu. Ale są też takie, które gnębią nawet co 12. Polaka. Wśród nich choroba Hashimoto pożerająca tarczycę, łuszczyca niszcząca skórę,(...)

U cierpiących na choroby autoimmunologiczne często dąży się do zmniejszenia stanu zapalnego danej tkanki czy organu, np. przez osłabienie systemu odpornościowego, co ma zmniejszyć autoagresję. Niestety ta strategia może mieć skutki uboczne ? system odpornościowy co prawda słabiej atakuje chory narząd, ale też słabiej chroni resztę ciała, dlatego w wyniku terapii mogą się pojawić nowe schorzenia.A gdyby tak opracować metodę, która zwalczy przyczynę u źródeł i na stałe przywróci poczytalność naszym komórkowym policjantom? Jak donosi wrześniowe ?Nature Communications?, najwyraźniej udało się to badaczom z Uniwersytetu w Bristolu. Naukowcy opracowali metodę, która sprawia, że zbuntowane komórki na powrót zaczynają chronić organizm. Proponowana metoda nazywana jest immunoterapią antygenowo swoistą ? bo zamiast działać na cały system odpornościowy, dotyczy konkretnych antygenów. Badacze wzięli na warsztat układ odpornościowy myszy, analizując pracę białych krwinek, które odpowiadają za regulację reakcji odpornościowej, tzw. regulatorowych limfocytów T (CD4). Podawali zwierzętom coraz większe porcje białek, które powodują niewspółmierną reakcję odpornościową. Przy każdej podanej dawce zaglądali do limfocytów i analizowali, które geny ulegają aktywacji w patologicznym procesie autoimmunologicznym. Do pewnego momentu wraz ze wzrostem dawki antygenów reakcja organizmu pozostawała agresywna, czyli niewłaściwa. Ale nagle, przy odpowiednio wysokiej dawce, zbuntowane limfocyty przestawały atakować i znów zaczynały spełniać swoją funkcję odpornościową! Najwyraźniej istnieje więc metoda małych kroczków, która pozwala, aby system odpornościowy wrócił na właściwe tory. ? Nasze badania będą mieć ważne konsekwencje dla pacjentów cierpiących na choroby autoimmunologiczne, które dzisiaj trudno leczyć ? mówi immunolog David Wraith i główny autor badań.
Choć na razie naukowcy przetestowali efektywność swojej terapii tylko na myszach, testy kliniczne na ludziach są kwestią czasu.

Dalsze badania będzie prowadziła powstała specjalnie do tego celu firma Apitope, w której udziały ma Uniwersytet w Bristolu. Jednymi z pierwszych beneficjentów metody mogą być chorzy na stwardnienie rozsiane, chorobę autoimmunologiczną atakującą układ nerwowy. ? Już teraz wiadomo, że nowa metoda może doprowadzić do powstania efektywnej i mało ryzykownej terapii u ludzi ? mówi Nick Rijke z MS Society, organizacji zrzeszającej chorych na stwardnienie rozsiane. Inne choroby być może da się leczyć w podobny sposób. Najwyraźniej dzień, w którym samobójca drzemiący w naszym wnętrzu da się raz na zawsze oswoić, jest coraz bliższy."

http://www.wprost.pl/ar/471497/Samobojcy-w-naszym-ciele/?pg=1

Bardz ciekawy artykuł,jest przynajmniej nadzieja!.
Aż się boję napisać bo zaraz odezwie się krytyka.Ale niech tam,coś przecież podobnego w objawach testuję teraz na sobie.Te maści które teraz stosuję(Zej-a) pobudzają właśnie układ immunologiczny do ciągłej walki.Z moją łuszczycą jest w pewnym sensie coraz gorzej aż może dojdzie do przesilenia.Ten artykuł obudził we mnie na nowo nadzieję bo po ostatnich dniach zaczynałem wątpić.

Dzięki DERMOSYNEK !.

Artykuł na szczęście nie jest o domowej roboty maściach
"pobudzających układ odpornościowy" (śmiem wątpić, że takie istnieją!).
I dlatego właśnie budzi rzeczywistą nadzieję.

Wszelkiego rodzaju maści to też ingerencja w układ immunologiczny organizmu.Przynajmniej ja tak to rozumiem.Pomagamy organizmowi w walce z infekcją,pobudzając układ odpornościowy.Dlaczego nie pobudzić go tak aby zrozumiał że więcej nie da rady walczyć.Przecierz gdy ktoś silniejszy to w zasadzie odpuszczamy.Nikt nie jest samobójcą nawet takie głupie białe krwinki.

Witam obu Panów i wszystkich uczestników Forum
Małe sprostowanie. Łuszczyca nie jest chorobą autoimmunologiczną. Gdyby tak było, nie można by jej trwale usunąć, wyleczyć - zobacz: www.wydawnictwopandora.pl
Pozdrawiam
Helena
P.S. (dotyczy sąsiedniego wątku)
Łuszczyca nie jest chorobą zakaźną ani wirusem. Łuszczycą nie można się zarazić ani przez krew, ani przez ślinę, ani przez dotyk, ani przez ręcznik, ani w żaden inny sposób. Na łuszczycę chorują również lekarze: dermatolodzy, interniści, chirurdzy. Gdyby łuszczyca była zaraźliwa, nie mogliby wykonywać zawodu. Łuszczyca jest chorobą genetyczną (chorobą wrodzoną, zdeterminowaną wadliwą mutacją genów). Łuszczycę można trwale i całkowicie wyleczyć (choć nie jest zupełnie proste).

Oj Hela,Hela...
Idz sprzedawac ksiazki na bazarek a nie tu i do tego bzdury piszesz.

Naciągaczaka i tyle.

Nic nie wiadomo o tym "wydawnictwie". Ciekawe od kiedy istnieje? Może ta cała Helena odpowie mi na to pytanie?

www.wydawnictwopandora.pl

a jakieś inne książki to wydawnictwo wydało ???

cyt.
Choroby z autoagresji
W normalnych warunkach organizm wytwarza przeciwciała przeciwko antygenom wnikającym z zewnątrz. W chorobach z autoagresji mamy do czynienia z agresją komórek systemu odpornościowego skierowaną przeciwko komórkom własnego organizmu, których receptory powierzchniowe ? antygeny zgodności tkankowej ? wykazują cechy antygenu, czyli obcego białka.

Przyczyną zmiany cech antygenów zgodności tkankowej komórek jest przyłączenie się do ich receptorów powierzchniowych wolnych lektyn ? antygenów wnikających do organizmu z zewnątrz, najczęściej przez nadżerki nabłonka jelitowego. Nie mogąc ich rozpoznać jako swoich, system odpornościowy własne komórki traktuje jako antygeny i je niszczy. Tę sytuację nazwano chorobą z autoagresji (chorobą autoimmunologiczną).

Lektyny do receptorów powierzchniowych komórek nie przyłączają się na zasadzie przypadku, lecz kierują się podobieństwem pewnych cech, zwanym powinowactwem tkankowym. Z tego też powodu choroby z autoagresji dotyczą poszczególnych tkanek.

Choroby z autoagresji rozwijają się latami, a wykryć je można dopiero wtedy, gdy agresja systemu odpornościowego, wymierzona przeciwko komórkom własnego organizmu, poczyni spustoszenie wpływające na upośledzenie tkanki, czyli jest już zaawansowana, więc jej leczenie jest bardzo utrudnione, jeśli w ogóle możliwe.

Witam odsyłam do art. dr. Petera Dingle"a poczytajcie...

Ola a jakiś namiar?.

Maści ingerują w układ immuno., Janku?
Masz raczej na myśli to, że nie pozostają obojetne dla organizmu,
ale to jeszcze nie znaczy, że działają na zasadzie leku immunosupresyjnego
(z ewentuanymi wyjątkami zewnętrznego zastosowania tego tyou leków).
Niepotrzebnie więc mieszasz.

Ola, podaj link - będzie prościej.

Każdemu wolno kochać (to miłości słodkie prawo) teorię lub metodę leczenia,
która wydaje mu się słuszna, ale na końcu pewnie i tak wszyscy skorzystają z postępu medycyny,
kiedy tylko będzie dostępny.
Nawet p. Halina.

Cześć dermosynek nie jestem zbyt oblatany w tym temacie,przekładaam sobie tylko na chłopski rozum.Może nie wszystkie maści ale działanie niektórych polega na pobudzeniu organizmu do samoobrony,wskazaniu że w tym miejscu ma wyciągnąć ciężkie działa.Co innego maści o działaniu bakteriobójczym itp.Nie chce mi się zgłębiać tego tematu,dla mnie ważne aby coś działało a jak to sprawa drugorzędna.