Ogólne :  www.luszczyca.pl The fastest message board... ever.
 

Idź do wątku: <---->
Akcja: ForaWątkiNowy wątekSzukajPodgląd do wydruku
Co mi pomogło - kilka przemyśleń...
Wysłane przez: LuckyLuke (---.play-internet.pl)
Data: 29 sie 2016 - 08:24:21

Cześć, nigdy się tu nie udzielałem, choć korzystałem niekiedy z rad i porad, które tu znalazłem. Moja sytuacja jest prosta - mam 30 lat, od ponad 10 bujam się z łuszczycą, której pierwsze objawy zauważyła moja ówczesna partnerka. Potem sądziłem, że to nic istotnego, łupież zdarza się każdemu etc. Przez dekadę trafiłem do rzeszy doskonałych lekarzy, leżałem dwa razy w szpitalu, przeżyłem leczenie immunosupresantami, sterydami i maściami, które niekiedy zostały już wycofane z rynku (gdyby ktoś miał Daivonex, to ja chętnie).
Jedyne, czego się nauczyłem, to że nie wierzę w medycynę Zachodu. Wszyscy wiemy, że z łuszczycy zrobiono biznes. Prosty jak bułka. Wydałem na leczenie tysiące, niekiedy miesięczne kuracje przekraczały 600zł, ale nie o tym?

Chcę się podzielić zmianami, które wprowadziłem w swoje życie, które doprowadzają do tego, że pozbywam się zmian z miejsc, gdzie nie radziły sobie (na dłuższą metę) żadne drogie leki. Postanowiłem to opisać, bo może komuś się przyda; to nie seria porad dobrego wujka, przechodzę to na własnej skórze, na mnie działa.

Zacząłem od prostej rzeczy - badania - odkryłem, że D3, B12 muszą być w górnej połowie normy. Do tego selen (najlepiej w orzechach brazylijskich), D3 żadne pastylki, a do tego K2, o czym mało który z lekarzy mówi. Oraz kręgosłup. Po prostu.

Woda - nie ma opcji, nie wierzę w to, że woda w kranie jest czysta. Filtrowanej wody używam nie tylko do picia, ale też do opłukiwania się po myciu.

Dieta - i tu zaczyna się bardzo skomplikowana historia, bo nie wiem, co działa, ale wierzę, że dieta to 75% sukcesu. Zacząłem od diety Dąbrowskiej, żeby się oczyścić? Ciężko, ale da się? To trwało 2 tygodnie, ale ponadto od ponad kwartału: nie jem syfu, wiem, że dobre jedzenie jest drogie, ale jeśli tak sądzisz, to policz ile wydasz na leczenie na starość. Po drugie jem zielone. Po trzecie wywaliłem gluten - da się, nie jest super, ale da się. Po czwarte zero słodyczy, a najbardziej czekolady - jak mam zachciankę robię sobie sezamki (sezam, miód, cukier brązowy i piekarnik). Po piąte - codziennie rano szklanka wody z cytryną i nic innego - żadnej kawy, herbaty, soków, mało alkoholu, a już na pewno piwa i napojów słodzonych - po miesiącu jest lepiej. Po szóste myślenie typu: ?zjem raz makaron i przepiję Pepsi to mi nic nie będzie? było moim przekleństwem. Będzie. To jak próba dojścia na szczyt - robię codziennie 10 kroków, a zjadając Mc?s cofam się o 100. Zatem żeby wrócić do poziomu z dziś, muszę jeszcze raz nadgonić te utracone 100. Po pewnym czasie po prostu nie warto.

Sport - tak, kardio czyli np. rowerek (!!!), trochę wysiłkowych i sauna. Ale bez przegięć. Nie robię się na gladiatora, nie moje ambicje.

Smarowanie - i tu zaczyna się robić zabawnie - olejek arganowy (nie wierzę, że to piszę) - używam od 3 miesięcy i balsam z samoopalaczem (nie znoszę być biały, bo czerwone zmiany rzucają się w oczy jak Majka Jeżowska na koncercie the Queen). Czasem protopic, ale dopiero po czasie, bo miałem wrażenie, że mi się skóra przyzwyczaiła i było tylko gorzej.

To w sumie tyle. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie, co jeszcze dołożyć, albo wykluczyć to ja chętnie.
Jeśli komuś się przyda powyższe, to trzymam kciuki!

Opcje: OdpowiedzCytuj



Akcja: ForaWątkiSzukaj
Nazwa użytkownika: 
E-mail: 
Temat: 
Zabezpieczenie przed spamem:
Wpisz kod, który widzisz poniżej do pola pod obrazkiem. To jest zabezpieczenie blokujące boty, które chcą automatycznie wysyłać wiadomości. Jeżeli kod jest nieczytelny spróbuj odgadnąć. Jeżeli wpiszesz zły kod to obrazek zostanie automatycznie utworzy ponownie, a Ty będziesz miał(a) kolejną szansę na wpisanie poprawnego kodu.