Ludzkość przetrwała dzięki tym silnym i odpornym. Może stosowali jakieś zioła aby złagodzić objawy chorób. Ale na pewno wynalezienie antybiotyków to był gigantyczny przełom w medycynie.
W dzisiejszych czasach śmierć np. po zapaleniu płuc czy grypie to incydenty patrząc w skali ogółu. Dziś lekarze ratują niemowlaki, które ważą po kilkaset gram. Dziecko przeżywa ale może mieć uszkodzony wzrok, słuch, źle wykształcone płuca, może być chorowite przez całe życie. Ale żyje. 300 lat temu nie miałoby żadnych szans.
A jeżeli mówimy o czasach nie aż tak odległych, jakieś 50 lat temu, także ludzie chorowali na ł. Przecież były już oddziały dermatologiczne. Leczenie polegało chyba głównie na cygnolinie i dziegciach - to takie moje wolne sugestie, bo nie było mnie wtedy na świecie. Nie mówiło się tak o tym, może była to choroba wstydliwa, ludzie z niedouczenia myśleli, że jest zaraźliwa, więc nie było się co chwalić, że ma się kogoś z ł. w rodzinie. Nie było interentu.
A już z tym stwierdzeniem N : "w wielu przypadkach da się bez leków z dobrym skutkiem " to już się nijak nie mogę zgodzić. Jak masz mało zmian to możesz się wspomagać ziółkami i suplementami ale często to po prostu nie wystarcza. Wiem na swoim przykładzie