moja l zaczela sie 5 miesiecy temu, dlonie i stopy, po sprawdzeniu - luszczyca krostkowata (czy cos w ten desen).bol polega na tym, ze stopy, poza luszczeniem, co jakis czas pokrywaja sie takimi maaaalutenkimi babelkami, jak lepek od szpilki.i wtedy, gdy wierzchnia warstwa skory zejdzie (bo buty, bo podrapalam, bo oderwalam, bo cholera wie co) to pod spodem robi sie ranka, ktora boli jak nie wiem.
tyle o tym jak wyglada moja droga l.
na poczatek dowalili mi sterdydy - dovobet.2 tygodnie - efekt cudowny, 3 tydzien - jakby bez -poprawy, 4 tydzien - regres.ok, moja wina, bo moczylam sie na basenie, co nie wplywa dobrze na skore l.morze tak, basen...kiepsko.dostalam wiec protopic - bezsterydowy.swietna masc, droga jak diabli, ale oplaca sie, zmiany na rekach w ciagu tygodnia zmniejszone o 30%(ha!!!), stopy....no coz, moje stopy sa w kiepskim stanie i do tego nadwyrezam je ile sie da, ale bylo ok, poza tym, ze skora robi sie bardzo wrazliwa, zabronione jest opalanie sie w trakcie kuracji.potem jakas inna lekarka podkusila diabla i przerzucilam sie na dovonex - bezsterydowy krem.niszczy naskorek, tyle o nim moge powiedziec - luszczylam sie jak cebula bez konca, moje rece wygladaly jak u tredowatej, no generalnie efekty srednie - po niemal 3 tygodniach.wiec wrocilam do protopicu.aha, do tego aloe vera, ale napisalam juz o tym posta i nie chce mi sie powielac.
dodam jeszcze, ze nie kazdy reguje na kremy tak samo, to indywidualna sprawa, np. wiem, ze niektorym dovonex pomaga wspaniale.najlepiej jednak potestowac.powodzenia