Jak radzić sobie z ,,motylem''?
Wysłane przez: Raf (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 09 pa� 2007 - 19:21:18

Witam
Mam 42 lata, na łuszczycę choruję od ponad 6. Zaczęło się od głowy (ładnego ,,kasku'' się dorobiłem...). Później wysiewy na łokciach i zewnętrznych częściach nóg. Wizyty u dermatologów, to wielka pomyłka - eksperymentowali na mnie ze sterydami. Szkoda tylko zdrowia, nerwów, zawiedzionej nadziei i pieniędzy. Dzięki internetowi i dobrym radom ludzi m.in z tego forum doszedłem do etapu, że dzisiaj łuszczycę mam w dużej części pod kontrolą - praktycznie żadnych nowych wysiewów. Jest w miarę dobrze, choć bez rewelacyjnej poprawy. Ale... Od jakiegoś roku mam problemy z ,,motylem''. To paskudztwo atakuje twarz - brwi, skrzydełka nosa, skórę pod wąsem, nos. Nie jest tak, że wszystko od razu i równocześnie - raz to, raz tamto. Skóra robi się w zaatakowanych miejscach czerwona, jest obsypana łuskami - no wiecie jak to jest z łuszczycą. Wzięło mnie to znów dwa dni temu - nie chce mi się wówczas patrzeć w lustro sad smiley Sprawę zwalczam w ten sposób: myję twarz łagodną pianką Pharmaceris T firmy I.Eris - 2/3 razy pod rząd, za każdym razem wycierając twarz do sucha. Po tym zabiegu łuski praktycznie znikają, choć skóra jest wciąż czerwona. Po kilku godzinach wklepuję delikatnie krem natłuszczająco-łagodzący Pharmaceris P - też Eris. Po następnych kilku godzinach jest już OK. Nie mam problemu przez ok. dwóch tygodni. A później znienacka znów się pojawia ,,motyl''... I znów problem. Macie jakieś doświadczenia, pomysły w tej sprawie? Może tą ,,powtórkę z rozrywki'' da się jeszcze skuteczniej opóźnić?
Pozdrawiam
Rafał