Witam
No to ja się wypowiem, bo niestety - "witam w klubie"...
Łuszczycę mam od ponad 20 lat (teraz mam lat 34). Początkowo przez 2 lata lekarka próbowała na mnie wszystkie znane ówcześnie leki, więc albo miałem tłuste włosy od wazeliny, albo śmierdziałem naftą... Po ponad 2 latach się poddała i stwierdziła, że "skóra musi odpocząć" (nie wiedziała pewnie jak ma mi powiedzieć że nie potrafi mnie wyleczyć). Odpuściłem więc i pozostawiłem chorobę samej sobie. Zmiany skórne (z opuchlizną i dużą ilością wysięków) na owłosionej części głowy, pod oczami, w pachwinie, na łokciach). W pewnym momencie przypadkiem trafiłem na maść Flucinar N w maści - po posmarowaniu zmian, po 2-3 dniach zmiany w większości zniknęły jak ręką odjął! Pozostawały zawsze tylko zmiany na łokciach, które wyglądają inaczej niż te na skórze głowy. Nawroty zmian miałem parokrotnie - czasami po 8-10 miesiącach po ostatniej kuracji flucinarem. Lekarka z którą przypadkiem rozmawiałem ostrzegła mnie, że nie jest to maść do końca bezpieczna bo może doprowadzić do ścienienia naskórka, czy wręcz do punktowego jego zaniku ("zapadania"
. Trochę się wystraszyłem, dzięki czemu uważałem i nie przesadzałem z flucinarem - ostatni raz nakładałem go na pojawiające się zmiany jakieś 3 lata temu. Wydawało mi się że "z tym można żyć". Niestety od paru tygodni pojawia się coś, co już dziś potrafię zidentyfikować, po przeczytaniu tego wątku - ŁZS... Z dnia na dzień co raz gorzej - od 4 dni od przebudzenia do południa mam problemy ze zginaniem palców rąk, zwłaszcza palców środkowych i wskazujących, puchną i bolą stawy palców środkowych, palce wskazujące mniej bolesne, ale opuchnięte i częściowo bezwładne. Bóle kolan pojawiały się dużo wcześniej, ale wiązałem je raczej ze sprawami obciążeniowymi, nie z łuszczycą. Pojawiają się też często bóle kręgosłupa w części lędźwiowej. Nie byłem jeszcze u lekarza, ale z tego co czytam, niewiele mi on pomoże... Mam chore nerki a większość podawanych leków ma -z tego co rozumiem - niekorzystną interakcję z nerkami i wątroba...
Z tego co czytam na tym forum, leki refundowane są nieskuteczne, szkodliwe a to co "może" pomóc, jest pioruńsko drogie. Jaka alternatywa? Czy można jakoś zachowawczo zmiany traktować - co pomaga na ból stawów? zimne czy ciepłe okłady (zimne pomagają na zmniejszenie bólu w danej chwili, ale pytanie czy sobie nie pogarszam stanu i nie powinienem stosować ciepłych?)
pozdrawiam
Dawid