JAK TO JEST Z TYM LECZENIEM SZPITALNYM ????
Wysłane przez: Maciek1111110 (12.183.46.---)
Data: 16 lis 2010 - 04:02:26

Spotkalem juz kilka osob, ktore jak my testuja wszystko a kiedy jest juz b.zle ida do szpitala i wychodza zupelnie czysci. Wszyscy zgodnie twierdza, ze taki jeden pobyt w szpitalu (od 2 do 4 tygodnie) wystarcza im na conajmniej rok a czasem maja spokuj na wiele lat. We wszystkich przypadkach leczenie szpitalne polega na nakladaniu masci oraz naswietlaniu. Zadna z tych osob nie umie nazwac ani tych masci (choc wiedza na 100% ze nie sa to sterydy) ani tez lamp (moze UV a moze PUVA lub jakies inne ) Moje pytanie jest czy ktos wie jakie to masci i lampy ? Przeciez lampy UV czy PUVA mozna kupic teraz za grosze i to pewnie o wiele nowsze i lepsze niz te ktore maja do dyspozycji nasze szpitale a mascia chyba rowniez mozna posmarowac sie w domu. Tylko prosze nie mowcie mi ,ze to niebezpieczne i trzeba ukonczyc studia medyczne w celu stosowania tej metody, wiem ze wszystkie te lampy sa stokroc bezpieczniejsze od zwyklego solarium

Re: JAK TO JEST Z TYM LECZENIEM SZPITALNYM ????
Wysłane przez: monika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 16 lis 2010 - 10:59:54

hej Macieksmiling smiley to prawda co piszesz...w szpitalu naogol smaruja mascia salicylowa, oliwa salicylowa, cygnolina o roznych stezeniach, do tego dochodza lorindeny A C flucinar. Tym najczesciej smaruja, rzadkoscia jest cloboderm (silny steryd).te masci i naswietlana to super powiazanie dla leczenia..rok spokoju to troche przesada ja max 2-3 miesiecy mialamsmiling smileylampy wiem ze sa tez ale nie okresle doklanie jakie ja mialam napewno nie PUVA.sa obie tak samo szkodliwe jak te na solarium.pozdrawiamsmiling smiley

Re: JAK TO JEST Z TYM LECZENIEM SZPITALNYM ????
Wysłane przez: xBx (---.chello.pl)
Data: 16 lis 2010 - 19:14:58

Zaliczyłam kilka szpitali i klinik dermatologicznych. Podstawą leczenia jest Cygnolina i lampy PUVA. Nigdzie nie stosują jakiś drogich mazideł, raczej tanie. Kiedyś w klinikach był większy wybór maści, teraz oszczedzają jak wszędzie. Tajemnicą podleczenia jest chyba dyscyplina w smarowaniu. Boli, nie boli smarować się trzeba dwa razy dziennie. W domu mimo szczerych chęci zawsze znajdzie się jakieś wymówki, tak to już jestwinking smiley A co do długości remisji to myślę, że to sprawa bardzo indywidualna. Twoi znajomi to szczęściarze, którzy mają spokój rok i dłużej. Niektórym zaczyna wyłazić kilka dni po opuszczeniu oddziału. Takie chorubsko, cholerne i nieprzewidywalne.

Re: JAK TO JEST Z TYM LECZENIEM SZPITALNYM ????
Wysłane przez: ppaja (---.aster.pl)
Data: 17 lis 2010 - 12:16:49

Ja leżałam dwa razy w szpitalu i owszem pomogło. Mam łuszczycę z tyłu głowy i przed pójsciem do szpitala wglądało to tak, że zaczęła ł wchodzić mi ma uszy i praktycznie cały kark. Obecnie jest tego mniej. Po pobycie w szpitalu owszem zmieniła się ta plama łuszczycowa, ale po trzech miesiącach zaczęła się znowu powiększać.
Miesiąc temu zrobiłam sobie sama taką kurację w domu i ponownie pomogło. Polega to na smarowaniu głowy przez 4 dni maściami dwa razy dziennie i naświetlaniu raz dziemni. (w szpitalu były jeszcze kompiele)Potem smarowaniu preparatami w płynie przez 10 dni.
Mi to pomogło.

Stosowałam leki robione na receptę. Maść salicynową, spirytus oraz larnden A, kupiłam sobie lampę taką samą jak w szpitalu z promieniami UVB-311 I codziennie naświetlałam ( nie można tego robić zbyt długo ponieważ można się poparzyć). Mi lekarz zalecił w szpitalu od 7 do 10 min.

Potem przez 10 dni Dermowate i pomogło Wcześniej nic nie chciało pomóc.

Pozdrawiam