Lekarze i słuzba zdrowia - temat rzeka.
Mysle, ze prawie wszyscy mają jakies złe doswiadczenia. Ale chyba nie warto na tym sie skupiac.
Ja mam do spraw leczenia następujące podejscie.
Staram sie interesowac tym co moze mi pomoc, czyli zdobywać wiedzę na interesujący mnie temat. I kombinować czy sama nie mogę sobie pomóc. Nie jest to latwe, ale jak sie jest upartym, to powoli mozna wiele sie dowiedziec.
A przy kontaktach z lekarzem to staram sie pamietac, ze to tez czlowiek, czyli ma swoją wiedzę ale ma też swoje słabości i trudności.
Jak idę do lekarza to staram sie tak postępować, aby sympatycznie z nim współpracować. W końcu to ja najwięcej o sobie wiem, mi to "coś" najbardziej dolega i mi najbardziej zależy na wyzdrowieniu. A spokojny człowiek, lepiej mi pomoże niż zdenerwowany.
Zakładam, że lekarz też stara się jak najlepiej służyć swoją wiedzą. Nie boję się jednak pytać i wręcz dyskutować jeśli mam jakieś obawy i wątpliwości. Niektórzy lekarze tego nie lubią, probuję wtedy więc albo grzecznie lub żartem ich do tego namówić, a jeśli sie nie da to zwykle unikam w przyszłości takiego lekarza. Na szczeście teraz to wyraźnie się zmienia. Lekarze chętniej objaśniają, a jeśli mi się nie odpowiada, to mogę przecież skorzystać z porady u innego.
Zdarzało mi się też wychodzić z receptą, potem w aptece studiować ulotki i leków nie kupować, bo albo za drogie, albo uznaję sama, że ich szkodliwość dla mnie przewyższy pomocniczość, Dziać się tak może gdy lekarz np nie zapytał mnie czy mam astmę lub wrzody żołądka, a ja u niego nie wiedziałam, że powinnam o tym powiedzieć. Ot taki nasz wspólny pech!
(Nie mam na szczęście tych chorób,
ale przy wielu lekach trzeba na to zważać)
Teraz, w dobie internetu taka postawa jest coraz łatwiejsza, bo wiedza jest dużo łatwiej dostępna. Myślę, że właśnie szereg osób z tego forum podobną postawę wykazuje lub do niej zmierza.
A lekarze, to tacy sami ludzie jak my, z różnymi talentami i słabościami, pracują naprawdę ciężko i często w dużym stresie, bywają zmęczeni, mają swoje kłopoty domowe i też ze zdrowiem itd.
Pacjent swoim zachowaniem też może im pomagać w pracy lub przerzucać na nich swoje frustracje. Tylko kto na zdenerwowaniu lekarza straci?
To wszystko powyższe dotyczy leczenia się w przypadku chorób takich jak nasza łuszczyca, bo w ostrych lub nagłych chorobach to już jest inna bajka. Wg mnie zostaje mi tylko modlitwa.