kochani smalec z glowy zmywa sie tylko przy pomocy ciekłej parafiny
dziwi mnie fakt iż w szpitalu nie zostaliscie poinformowani o tym sposobie a w aptekach kosztuje grosze

Witam.
Jestem tu pierwszy raz. Mam łuszczycę genetyczną stwierdzona dopiero od miesiaca.
Mam w rodzinie dermatologa, więc chyba chce dla mnie dobrze.Miałam łuski we włosach, placki na łokciach i nogach od kolan w dół. Smaruję się Daivonexsem, ale wszystkim polecam kosmetyki z morza Martwego. Żel pod prysznic i szampon. REWELACJA. Po łuszczycy zostały marne ślady. Życze powodzenia

Mam 12 letnią córkę, która choruje na łuszczycę. Po ostatniej chorobie na głowie miała jedną, wielką skorupę. Aby się tego szybko pozbyć użyłyśmy maść Elocom. Oczywiście z głowy pięknie wszystko odpadło, ale pozostał problem tłustych włosów. Przez 2 dni przeżyłyśmy tragedię myjąc włosy 4 razy dziennie i nic nie pomagało. Zaczęłam szukać pomocy wszędzie, nawet w chwili rozpaczy umyłam dziecku głowę płynem do naczyń (propozycja z tej stronki) i wielkie nic. W końcu wypróbowałam szare mydło i chcecie wierzyć czy nie, ale to jedyna rzecz która natychmiast pomaga. Nigdy nie pisałam na forum, ale poczułam, że muszę wam to powiedzieć, bo wiem, że nie jeden z chorych będzie miał taki problem i tak jak my będzie rozpaczliwie szukał pomocy.

Ja od dawna stosuje tylko szare mydło bez żadnych szamponów ale nie wszyscy chcą się do niego przekonać jest tyle super szamponów za super pieniądze że niektórzy nie wierzą w działanie tego mydła

Hmmm, lekarz przepisał mi taką żółtą maść skład dość zbliżony do tych maści na łuszczyce, lecz w moim przypadku przepisana ona była na łupież (była to maść robiona). Używać jej miałam co najmniej tydzień 2 razy dziennie trzymać to 30 min na skórze głowy( lecz podczas podczas kolejnych nakładań i rozczesywań maść przeniknęła na całe włosy) po czym zmyć. Łącznie 14 razy, ta maść wystarczyła na 13 razy, bo mam długie włosy. I powiem tak: włosy miałam takie jak wysmarowane smalcem. Na samym początku stwierdziłam, że wytrzymam ten tydzień i na końcu sobie wezmę mydło szare czy płyn do mycia naczyń i to zmyje. Niestety moje włosy chyba już po 3 dniu zrobiły się okropne, więc mówię zacznę to trochę zmywać. Więc zaczęłam myć tym "białym jeleniem" oraz "ludwikiem" a na końcu szamponem. Może to zmywało mi 20% tego co miałam, nadal było źle, a w 5 dniu pojawił się ogromny problem z rozczesaniem włosów. Po prostu płakałam, myślałam, że nie dotrwam tego tygodnia. Dzisiaj zakończyłam kuracje, zastosowałam się chyba do którejś z rad z tego lub innego forum. Wstawiłam na gazie wodę w garnku i dodałam do niej pokruszonego "białego jelenia", chwilę się to pogotowało, potem przelałam ją do miski i dodałam trochę wody aby rozcieńczyć, w tej gorącej "miksturze" zamoczyłam włosy, głowy całej nie mogłam ponieważ woda była bardzo gorąca, a ja skórę na głowie poprzez tą "kurację" mam bardzo podrażnioną. Potem dodałam trochę zimnej wody do tej wody aby moc w ogóle włożyć dłoń i zacząć myć całą głowę. Woda zrobiła się żółta. Potem jeszcze dla pewnością umyłam ja mydłem "biały jeleń" w płynie. Spłukałam to. Umyłam głowę szamponem. Zmyłam tym sposobem jakieś 90% maści z włosów która na nich była niecały tydzień. Włosy poprzez to wysuszyłam sobie bardzo, bo gorąca woda wysusza, ale to można nałożyć odżywkę. Ja akurat jutro mam zamiar nałożyć olej roślinny wymieszany z olejem rycynowym, aby je trochę odżywić. To by było na tyle. Powodzenia :-)