gregor..w 100% sie z Toba zgadzam...idąc po raz pierwszy do dermatologa bylam szczesliwa ze przepisze mi jakies masci i bedzie po klopocie
)Jednak po wizycie u niej<bo tym dermatologiem byla kobieta>moje szczescie nagle pryslo.Powiedziala ze mam chorobe nieuleczalna i powinnam sie cieszyc bo widziala ciezsze przypadki.Oczywiscie faszerowala mnie sterydami<w tabletkach jak i w postaci masci>a ja glupia nieswiadoma stosowalam sie do zalecen "powalonej"pani doktor.I tak bylo jeszcze z trzema innymi "fachowcami"...postanowilam juz wiecej nie odwiedzac gabinetow lekarskich i sama eksperymentuje na swoim ciele co jest dla mnie dobre a co złe
)Pozdrawiam Wszystkie biedroneczki i trzymajcie sie cieplutko
)Pozdrowienia dla bruno: