Re: poznam chłopaka z łuszczycą
Wysłane przez:
adam (---.dynamic.chello.pl)
Data: 25 gru 2014 - 19:34:41
Chcę mieć rodzinę. Ale nie chowam się przed ludźmi i nie chcę bać się ani wstydzić mojej choroby.
Ja nie napisałem, że wysokie prawdopodobieństwo dziedziczenia jest gwarancją dziedziczenia, ale równie dobrze można powiedzieć, że osoba z HIV może urodzić zdrowe dziecko. Bo może. Jednak czy to znaczy, by ryzyko świadomie bagatelizować?
Wiem, że łuszczyca to nie HIV. Ale też wiem, jak można łuszczycę przeżywać.
Poza tym argument, że medycyna idzie z postępem to żaden argument. To trochę tak, jakby dziedziczyło się cukrzycę i potem matka do dziecka powiedziałaby "nie martw się, będziesz brał całe życie zastrzyki".
Medycyna się rozwija, ale to nie znaczy, by przestać być odpowiedzialnym.
Instynkt macierzyński?
To nie jest instynkt macierzyński, tylko lęk, że osoby z łuszczycą osoba bez łuszczycy nie pokocha i nie zaakceptuje.
Człowiek to nie jest zwierzę, które kieruje się instynktem macierzyńskim ponad wszystko. Człowiek potrafi myśleć, ma wartości, zasady, potrafi analizować, wyciągać wnioski. Instynkt macierzyński może mieć ogromne znaczenie dla potrzeby utworzenia rodziny, ale nie znaczy to, że z każdym. Człowiek może myśleć i analizować, a nie kierować się jedynie tym, co łatwiejsze.
Pracuję w służbie zdrowia i nie przeceniałbym medycyny. A jeśli lek znajdzie się za 10 lat? Za 20?
Jaką masz gwarancję?
A jaką masz gwarancję, jak będzie potem cierpieć Twoje dziecko?
Wiem, że nie musi.
Ale to, że nie musi nie oznacza, że mamy je narażać świadomie na to, z czym potem może mieć o wiele gorszy problem, niż nam się to wydaje.
I powiem ci to z doświadczenia własnego, moich pacjentów, którzy z powodu łuszczycy chcą nawet odebrać sobie życie.
Powtórzę jeszcze raz. Łuszczyca a łuszczyca to ogromna różnica. Ale ponieważ nie ma gwarancji, to nieodpowiedzialnością jest narażenie innych świadomie.