Przypuszczam że ono może zabrzmieć głupio ale ja stawiam je jak najbardziej poważnie:Z racji choroby mojego faceta miałam okazję)podczas jego pobytów w szpitalu)poznać kilka par gdzie jedna z osób choruje na łuszczycę.Pary te borykają się z problemem bezpłodności i to ze strony osoby chorej.Czy to tylko przypadek czy luszczyca ma na to wszystko wpływ.Bo sama już nie wiem co mam myśleć...
zgadzam sie z Arlina , gdy zaczełam chorowac na Ł. byłam juz w ciazy urodziłam na szczescie zdrowe dziecko,ale po kilku latach lekarz uswiadomił mi ze długie stosowanie sterydow moze spowodowac wady w płodzie,wiec napewno tez problem z zajsciem w ciaze...i powiem wam szczerze ze nie raz juz głebiej zastanawiałam sie nad tym....chyba musze sie zbadac
tak chodzi tu o leczenie... leki które mają nieporządany wpływ... ale jak opwiedział mi dzisiaj lekarz dotycvzy to jedynie kobiet... faceci raczej nie mają takiego zagrozenia
mam łuszczycę od 13 lat (non stop - no prawie, na całym ciele) znam szpitale, zamowy, sterydy, i wszelakie wynalazki a tak wogule to męża poznałam na stowarzyszeniu chorych na łuszczycę ( mamy oddział w białymstoku) też jest chory, mamy cudowną dziewczynkę 3,5 roku a tak wogule to wszystko zależy od podejścia znam ludzi którzy brzydzą się paru krostek ja nie brzydzę się siebie ani mojego męża i mamy wspaniałe życie erotyczne, a znajomym też się udziela takie podejście ( a propo braku obrzydzenia) i choć czasami zostawiamy za sobą śnieg to i tak nas kochają (chodziłam kiedyś ze "zdrowymi" chłopakami i też było ok, myślę że za dużo siedzi nam tych uprzedzeń we własnych głowach)
Jestem osobą chorą na łuszczycę od 12 lat. Mój mąż jest zdrowy. Zaakceptował mnie taką jaka jestem i chwała mu za to.Oczywiście przez kilka dobrych lat stosowałam różnego rodzaju maści ze sterydami. Obawiałam się zajścia w ciążę i tego że dziecko będzie chore. Trzy lata temu urodziła nam się dziewczynka. Nie ma problemów ze skórą, ale urodziła się z wadą wrodzoną tzn z rozszczepem podniebienia. Na szczęście medycyna jest tak rozwinięta, że lekarze w pierwszych miesiącach jej życia zoperowali ją i jest wszystko w porzątku. Ma tylko niewielkie problemy z mową, ale są one praktycznie niewidoczne.
Mam wrażenie że wada ta była wywołana sterydami których wcześciej używałam.
wszyscy piszecie takie glupoty ze osoby inne akceptuja ta chorobe a niby czemu nie?przeciez nie jest zarazliwa moze troche obzydliwa,w sumie niewiem moze cieko mi sie z tym pogodzic ale spoko najlepiej podchodzic do tego spokojnie ja na poczatku codziennie ryczalam ze nie wychodzilam nigdzie bo bylam w masciach ale jest spox odstawilam masci biore ALVEO