Tylko bez wywodów nt sensowności tworzenia związku z kimś chorym. Zakończyłem właśnie małżeństwo z osobą zdrową i wiem ile musiała ponieść wyrzeczeń związanych z moją łuszczycą. W pewnym momencie coś w niej pękło i przestało jej zależeć. Nie chcę drugi raz przez to przechodzić. Nie chcę również wiązać się z kimś zdrowym na zasadzie "lepszy rydz niż nic", tylko dlatego, bo był gotów zaakceptować łuszczycę.
Kochani istnieje taki portal lub coś w tym stylu? Tutejsze ogłoszenia przypominają raczej wrzask desperatów niż ludzi chcących zawiązać sensowną znajomość. Na dzień dzisiejszy nie szukam żony, nie szukam nawet kochanki, szukam bratniej duszy z którą można pogadać, wyskoczyć na miasto w weekendową noc, pośmiać się, powygłupiac, po prostu żyć. Reszta przyjdzie sama jak zaiskrzy. Takie, lekko beztroskie życie prowadziłem do tej pory, ale jak napisałem, coś się wypaliło. Jestem typowym mieszczuchem, mam 38 lat, trochę stary pierdziel z duszą nastolatka. Nie trawię rodzinnych posiadówek z pieprzeniem o dupie Maryni włącznie
Zarobki w granicach średniej krajowej, więc raczej lipa.