Witam,
chcialabym sie podzielic swoimi doswiadczeniami, moze beda w stanie komus pomoc. 15 lat temu zdiagnozowano u mnie luszczyce krostkowa dloni,ze wzgledu na fakt, ze pracowalam rekoma jako fizjoterapeutka byl to dla mnie cios (jak zreszta chyba dla kazdego zdiagnozowanego). Moje objawy to bardzo swedzace krostki ktore zaczely sie na spodach dloni i sukcesywnie rozlewajace sie na grzbiety. W szpitalu zastosowano leczenie jakas mascia dziegciowa, ktora pomogla tylko czasowo. Zeby sie nie rozpisywac ostatecznie zostalam sama z tym problemem, a zmiany po okresach remisji za kazdym razem byly coraz rozleglejsze.
W tym czasie pracowalam w szpitalu na fizykoperapii, rowniez z pacjentami z luszczyca, i ktos kiedys wspomnial, ze podobno pomagaja glodowki. Bylam tak zdesperowana, ze postanowilam sprobowac. Nie bylo latwo, moje pierwsze glodowki trwaly po 2 tyg., teraz robie tylko 4-dniowe, tak czy inaczej od ponad 12-13 lat nie mam zadnych zmian. Nie wiem, co sie dzieje w srodku mojego organizmu, czy luszczyca nie uszkadzala np. stawow, ale przynajmniej bylam w stanie normalnie zyc przez te wszystkie lata i nie wstydzic sie podac komus reki lub dotknac kogos, nikt nie odsuwal sie ode mnie ze wstretem.
Gdyby ktos zdecydowal sie na glodowki, radzilabym najpierw poczytac na ten temat plus, jesli ktos nie jest naprawde zdesperowany, stosowac krotsze glodowki a czesciej, bo najgorszy jest okres odbudowy, kiedy zacznie sie jesc i wtedy trzeba bardzo przestrzegac okreslonych zasad, a ten okres powinien trwac tyle czasu co sama glodowka. Samo niejedzenie, jak juz sie przekroczy bariere psychiczna i zobaczy, ze czlowiek nie umiera z glodu po paru dniach niejedzenia, to naprawde nie jest problem.
Trzymam kciuki gdyby ktos sprobowal
,
Aga