Więc tak:
kierowniczka wychowawców, pani Magda to nawet spoko! Kreuje się na takiego luzaka itp. Ale brecha z niej
Ciągle powtarzała, jaka to ona tolerancyjna, a potem zwracała mi uwagę, że za rękę z chłopakiem szłam
he he ale nic do niej nie mam- nawet w porządku
Pani Kasia- wychowawczyni zazwyczaj I grupy, na początku wydawała się zajebista! Dało się z nią dogadać w sprawie spacerów i czasu wolnego... Ale pod koniec turnusu zaczęła fochy ostre strzelać, bo grupa nie przygotowała piosenki na ognisko! I przez tydzień, jak ona była, to nasza grupa nie chodziła do sklepu nawet. I w deszcz na spacery musieliśmy chodzić... No a na początku, to przy niej wszystkie piguły, lekarzy, innych wychowawców obgadywaliśmy i ona się tylko brechała, a potem to wszystko wygadała im! I to właśnie ona powiedziała ordynatorce, że my na nią Strzałka mówimy i przypał był lekki xD
Pan Jan był spoko, jego grupa robiła, co chciała i mogli zostawać w budynku, jak reszta szła na spacer. Ale on każdej dziewczynie w dekold patrzył i zboczone teksty walił hehe
Z Pani Agnieszki to największa brecha była, bo ona ciągle płakała, jak ktoś np. się na zbiórkę spóźnił..
No i na koniec pani Danusia (taka w okularach). To była wiedźma! Wredna s*uka poprostu! Skarżyła, wydzierała się ciągle itp.