Witam, mnie tez dotknela ta choroba... zauwazylam to ponad dwa lata temu w okresie letnim. Wrocilam wtedy z wakacji, myslalam ze to przebarwienia sloneczne... pozniej poszlam do lekarza (nie jednego)... kazdy mowil co innego i tak naprawde nie dowiedzialam sie niczego. Byly rozne spekulacje nierownomiernie rozmieszczony pigment, bolerioza, nawet podejrzewali egzotyczna chorobe przywieziona z Afryki
Wreszcie poszlam to kompetentnego lekarza, ktory zlecil mi biospje i badania na przeciwciala.. na wyniki czekalam tydzien i podejrzewalam najgorsze... Najpierw plakalam, pozniej sie smialam od tamtej pory wreszcie zaczelam doceniac kazdy dzien zycia
Nikomu tego nie zycze... ale choroba czasem wiele potrafi nauczyc. Kiedy dopada czlowieka ktory na codzien na zastanawial sie nad smiercia i nam sila przemijania... To co sie stalo rok temu, to co przezylam w szpitalu, oczekujac na diagnoze... nikt nie odbierze mi tych wspomnien i gdybym miala cofnac czas zmienilabym wiele rzeczy... bo teraz wiem jak cenne jest zycie. To dzialo sie dokladnie w marcu 2007 roku, co 6 tygodni musialam zglaszac sie na kontrole.. wtedy nie chcieli mnie jeszcze leczyc, kiedy poszlam na kontrole w grudniu natychmiast chcieli mnie polozyc na oddzial, ale najblizszy wolny termin to 1 lutego... czyli za tydzien. Przepraszam Was Kochani za ta tone tekstu ktora was uraczylam... ale mam nadzieje, ze to wam w czyms pomoze. A jesli macie jakies pytania to zawsze smialo piszcie, ja zawsze odpisze. No teraz bede miala mnostwo czasu wolnego w szpitalu...
Pozdrawiam i zycze usmiechu i pogody ducha, przyda sie!
))