Trafiłam na to forum ponieważ szukam alternatywnych sposobów leczenia (niesterydowych) dla męża. Do tej pory jedynym preparatem który przynosi ulgę jest maść z żyworódki. Mam nawet własną hodowlę
Ale ponieważ od jakiegoś czasu choroba się nasila szukam dalej.
Ponieważ zawodowo "siedzę" trochę w sprzedaży ziół więc zaczęłam też szukać pod tym kątem. Zdając sobie sprawę, że ziołolecznictwo jest sposobem leczenia, który nie przynosi poprawy w ciągu dnia czy tygodnia. Ale jak już osiągnie się zamierzone rezultaty są one zazwyczaj dużo trwalsze niż przy leczeniu farmakologicznym. Na razie zaczynamy z ziołami Ojców Bonifratrów. Zobaczymy, może przyniosą poprawę.
Tyle tytułem wstępu.
Z panem Spodniewskim nigdy osobiście się nie spotkałam, aczkolwiek poważnie rozważam podróż do Jastrzębia-Zdroju. Niestety to ode mnie ponad 500 km w jedną stronę a wiem, że na jednej wizycie się nie skończy. Natomiast znam go z opowiadań z czasów gdy przyjmował jeszcze w Poznaniu. Moja siostra uniknęła dzięki niemu poważnej operacji a siostrzenicę wyprowadził z nawracających przeziębień, zapalenia gardła i uchronił przed zabiegiem usunięcia migdałów.
JK wybacz, ale z twojego postu zieje zawiścią. Zazdrościsz facetowi wiedzy? (ziołolecznictwo to gałąź wiedzy mocno niedoceniana a równie skomplikowana jak medycyna i farmakologia) Klientów - pacjentów? Tego, że pracuje z rodziną? Sam wpadnij na pomysł zarabiania dużych pieniędzy. Jeżeli przy okazji pomożesz innym to może sam zasłużysz na miano wielkiego. I mylisz się, ma on dość mocną pozycję w środowisku.
Nikt ci nie każe tam jeździć - twój wybór, ale przynajmniej piłeś te ziółka, które przypisał? czy tylko przejechałeś się na jedną lub dwie wizyty? Nawet jeżeli jakieś zioła mają podobne działanie rzadko zdarza się, żeby aktywną była ta sama substancja. Nawet jak smarujesz miejsca zmienione chorobowo sterydem to co jakiś czas zmieniasz go, żeby nie uodpornić skóry. Więc twoje zarzuty o zioła o podobnym działaniu są pozbawione sensu.