Zaliczyłam kilka szpitali i klinik dermatologicznych. Podstawą leczenia jest Cygnolina i lampy PUVA. Nigdzie nie stosują jakiś drogich mazideł, raczej tanie. Kiedyś w klinikach był większy wybór maści, teraz oszczedzają jak wszędzie. Tajemnicą podleczenia jest chyba dyscyplina w smarowaniu. Boli, nie boli smarować się trzeba dwa razy dziennie. W domu mimo szczerych chęci zawsze znajdzie się jakieś wymówki, tak to już jest
A co do długości remisji to myślę, że to sprawa bardzo indywidualna. Twoi znajomi to szczęściarze, którzy mają spokój rok i dłużej. Niektórym zaczyna wyłazić kilka dni po opuszczeniu oddziału. Takie chorubsko, cholerne i nieprzewidywalne.