aneto, ja choruje 6 lat...nie wiem czy to dlugo czy krotko, ale jakos juz chyba nauczylam sie funkcjonowac z ta choroba, jednak nie poddaje sie i caly czas walcze
leczenie rozpoczelam oczywiscie od masci sterydowych, ktore przepisywali lekarze...poczatkowo nie mailam zielonego pojecia o luszczycy wiec je stosowalam ( teraz juz bym ich nie tknela, dziwie sie rowniez, iz zaden dermatolog nie uswiadomil mnie jak te masci dzialaja, zrobil to dopiero moj kolega ktory jest lekarzem innej specjalizacji) . uzywalam m.in. clobederm krem i masc, dermovate, flucinar, daivonex, sposoby naturalne...masci kremy dostepne w aptekach bez recepty, krem z brzozy, oklady blotem z morza martwego i kapiele w soli, kapiele w ziolach, kapiele w takim jakims plynie ktorego nazwy nawet juz nie pamietam, picie ziol, antybiotyki, przemywanie skory ziolami, jakies takie kulki chinskie heheh ile tego wszystkeigo bylo, naswietlania lampa, solarium...i efekt jest taki ze raz jest lepiej raz gorzej....obserwuje swoj organizm i wiem co mi szkodzi...a wiec m.in- cukier..( zwykla herbate zastapilam ziolowymi lub owocowymi), ostre potrawy, przeziebienia i jakiekolwiek infekcje oraz stras. a pomaga np lykanie witamin....duzo oleju z wiesiolka, capivit a+e...trzeba pamietac, ze skore nalezy nawilzac rowniez wewnetrznie...dieta ma ogromne znaczenie...wiem, iz ciezko jest zmienic przyzwyczajenia, ale warto odstawic np zolty ser i tluste miesa...ale sie rozpisalam..a o tym wszystkim na forum juz bylo
powodzenia i duzo zdrowka wszystkim zycze! lece sie kapac i smarowac exorexem...milo jest miec poczucie, ze ktos podobnie spedza wieczor;]