Oto moja histopria.
Daivobet stosowałem już kiedyś i był bardzo dobry. Jednak jest bardzo istotna informacja. Nie należy go stosować na łuski. Jeśli macie etap łuski i nie dostaliście od lekarza recepty na maść na pozbycie się jej (to specjalna maść, która usuwa martwy naskórek) to użyjcie bardzo mocno tłustego kremu jaki tylko można znaleźć na rynku. Jeśli to są miejsca które na noc możecie założyć kompresami tj zmienione miejsce, na to maść, na to folia na to bandaż, opaska, rękawiczki. Rano wstańcie i dokładnie pod prysznicem oczyśćcie i umyjcie te miejsca. Nasmarujcie zwykłym balsamem nawilżającym. Miejsca po nocy będą intensywnie krwiste i różowe ale nie przejmujcie się w ciągu godziny po prysznicu osłabną. Tą kurację z kremem zróbcie przez kilka kolejnych nocy. Jeśli w danym miejscu po całym dniu nie zobaczycie łuszczeń to oznaczać to będzie, że czas na Daivobet. Ja osobiście za namową lekarki rozpocząłem kurację tak samo jak z kremem i dawałem ją pod folią na noc. Po 14 dniach łuszczyca zniknęła mi całkowicie z miejsc których zagościła na 3 lata. Nie miałem wielu miejsc bo kolana i łokcie czasem kostka i dłonie.Teraz wystąpiła u mnie alergia i miałem atak pokrzywki na całym ciele. Efekt po spacyfikowaniu alergii jest punktowa łuszczyca na nogach. Wygląda masakrycznie. Czuję się jak... sami wiecie. Ale czytając Edka. Edku jeśli jeszcze tu wchodzisz to pozdrawiam doszedłem do pewnego wniosku. Edek ma rację. Być może rzeczywiście sprawa łuszczycy leży na wątrobie. korzystałem z diety wysokotłuszczowej w miesiącach wrzesień grudzień(do swiąt

. Ataki alergiczen miałem od końca grudnia do lutego kiedy to spuchłem jak balon. To wszystko ma dla mnie potwierdzenie we wnioskach Edka.
Teraz rozpoczynam walkę z łuszczycą i przy okazji z alergią. Do walki przygotowane mam: Daivobet na łokcie kolana itp duże powierzchnie. Na nogi maść robiona (dużo punktów). O postępach w zdrowieniu (bo o postępach choroby nie ma takiej opcji)napiszę na blogu.