Witam,
jestem na forum po raz pierwszy,owszem od pewnego czasu przeglądam Wasze opinie ponieważ można tutaj uzyskać wiele interesujących informacji, dowiedzieć się czegoś o czym wcześniej sie nie słyszało - jak choćby o słodyczach i owocach, czy też poprosić o opinię co zaraz zrobię
łuszczyca towarzyszy mi od 11 lat,niestety cały czas, aktualnie mam 34 lata
mimo wielu prób - leczeń szpitalnych, sanatoryjnych, klinicznych, i różnych metod od najbardziej tradycyjnych i powrzechnych do najpopularniejszych i rekalmowanych, nigdy nie udało mi się uwolnic od niej chociaż na chwilę
podczas różnego rodzaju "kuracji" poznałem wiele osób, wydaje mi sie że dużo wiem o łuszczycy, interesuję się nowinkami i różnymi sposobami leczenia bo ciągle szukam u siebie powodu i odpowiedzi dlaczego nie chce mi dać odetchnąć chociaż na chwilę
wiele razy słyszałem o o tym że u niektórych osób łuszczyca okresowo ustępuje, wraca ale mimo wszystko są przerwy ktotsze lub dłuższe, wiem że tak jest i mam nadzieję że sam wkrótce będę mógł powiedzieć że jestem czysty, w końcu bez obawy założyć koszulkę na krótki rękawek czy wyjść na plażę którą uwielbiam,
aktualnie jest to dla mnie bardzo trudne bo mimo iż nauczyłem się żyć z łuszczycą, zaakceptowałem ją i jestem pozytywnie nastawiony, to nie znosze głupiego spojrzenia osób, pytań co ci się stało i odsuwania się na mój widok, czy też zastanawiania się czy podać rękę gdyż wszyscy którzy mają również łuszczycę paznokci wiedzą że to wygląda jak grzybica i niektórzy unikaja kontaktu z ich zdaniem "zarażonym"
mimo wielu prób, okresów zniechęcenia i bezradności przez te 11 lat, nie poddaję się, wierzę i wiem że kiedys przyjdzie taki moment że będę w pełni szczęśliwy będąc świadomy że znalazłem sposób aby przynajmniej ograniczyć rozwój choroby i wiedząc jak postepować aby nie dopuszczać do jej rozwijania się, przynajmniej w tym nie pomagać
aktualnie jestem po dość silnym leczeniu sterydowym - do którego znów niestety powróciłem gdy zawiodły mnie wszystkie inne wydawałoby sie sprawdzone już metody,
łudziłem sie że tym razem sterydy pomogą mimo iż miałem już wiele negatywnych doświadczeń i wiedziałem że bardziej szkodzą niż leczą, zdecydowałem sie również na wewnętrzne leczenie Soriatane, niestety niepotrzebnie bo efekt ogólny jest gorszy niż był, nie wspominając już o tym że pogorszeniu uległy wyniki watrobowe i cholesterol, i to bardzo
wraz z zastosowanym jakiś czas temu leczeniem stosowałem moje ulubione lampy, ulubione bo one zawsze dawały mi najwięcej satysfakcji, nigdy do kończa nie wyleczyły mojej skóry ale redukowały zmiany przynajmniej o 50%
niestety i tym razem wszystko zawiodło, połączenie sterydów stosowanych zewnetrznie i retinoidu nie przyniosło żadnych efektów - owszem początkowo,
po odstawieniu tylko na chwilę (ze względu na bardzo złe wyniki krwi) zacząłem "kwitnąć" od nowa, tygodnie pracy nad swoim ciałem i psychiką a przede wszystkim uzyskane efekty, jak to przy łuszczycy się czasem dzieje - w kilka dni zostały zniszczone i wróciłem do punktu zero
wtedy zdecydowałem że odstawiam wszystko, sterydy, soriatane oraz lampy, które wyjątkowo tym razem nie zadziałały - po 4 miesiącach naświetleń!
nie wiem w czym tkwi problem lamp w ostatniej terapii ponieważ zawsze dawały mi pozytywny - zadowalający efekt, nie uzyskałem odpowiedzi do dzisiaj, wiem jedynie że naświtlenia różniły się od tych które znałem wcześniej, z Buska czy oddziałów szpitalnych w Lublinie czy Krakowie, zwracałem uwagę na różnicę i brak efektów, sugerowałem prowadzącym lekarzom zmiany metody lecz nikt nie chciał mnie słuchać, jak zwykle zresztą lekarze raczej rzadko słuchają
leczenie było prowadzone w amerykańskim szpitalu ponieważ w USA przebywam od ponad dwóch lat jako student
kiedy zauważyłem że po roku intensywnej kuracji wracam do punktu wyjścia, przede wszystkim z gorszym stanem cholesterolu i wątroby, zdecydowałem że na tym koniec i daje sobie po prostu na luz aby zobaczyć co dalej,
bardzo szybko łuszczyca uderzyła jednak z podwójna siłą,
sięgnąłem znów po sterydy aby cokolwiek zablokować, wiedząc jakich konsekwencji moge się spodziewać ale cos musiałem nakładać
aktualnie stan mojej skóry jest najgorszy od ponad 11 lat,
zawsze miałem łuszczycę wszędzie - rozsianą po całym ciele a szczególnie na rękach i nogach - tutaj zawsze utrzymywały mi sie typowe zmiany nieco bardziej rozległe (na głowie i niektórych partiach twarzy najmniej)
teraz zmiany które pamiętam od 11 lat - bo niektóre mam od początku i nie chcą mnie opuścić
nagle zaczęły sie powiększać, zlewać do tego stopnia że w kilka tygodni pokryły dużą część nóg, zwłaszcza dolnych partii, ale oczywiście zmiany wyszły wszędzie - góra - dół
wiem co to okresy wysiewów, wiem o prowokowaniu wysiewów czy tez o czynnikach które mogą wywołać nagłe "zakwitniecie", jednakże tym razem nie było nic co mogłoby spowodować wysyp, jestem przekonany że to efekt zastosowanego leczenia bo już w Polsce przechodziłem podobną sytuację po leczeniu sterydowym tyle że efekt z odbicia nie był widoczny w takim stopniu jak teraz
nie bardzo jednak miałem się do kogo zwrócić o rade, nie znając tutaj zbyt wiele osób, nie mając w USA rodziny nie wiedzialem co robić a z dnia na dzień widziałem że zarastam, alternatywa powrotu do szpitala jednak odpadała, stanowczo zdecydowałem że ostatni raz dałem sie namówić na sterydowe eksperymenty, a Soriatane którego w Polsce zawsze lekarze mi odradzali, raczej też już nie wezmę
po kilku miesiącach - bo z takim stanem skóry bezradny chodziłem przez prawie pół roku - maści sterydowe które w tym czasie stosowałem już na własną rękę zupełnie przestały działać, sięgnąłem w końcu po Exorex, i ku temu zmierza właśnie cała moja przydługawa opowieść
początkowo nieco sceptycznie podchodziłem do tego preparatu, wiele się słyszało o dziegciach w ostatnich latach, nigdy też dziegcie jakoś specjalnie mi nie pomogły, ani robione maści ani delatar lecz teraz już wiem że najprawdopodobniej mało wytrwale je stosowałem, zamiast wcierać miesiąc mogłem dłużej, z czasem jednak następuje zniechęcenie któremu łatwo się poddać zwłaszcza jak ma sie bardzo dużo zmian
mój pierwszy lekarz w Polsce lata temu wdrożył mi do leczenia od razu najsilniejsze sterydy, uodporniłem sie do tego stopnia że niewiele preparatów działało, przynajmniej nie przez pierwsze tygodnie
dziegcie znałem, mój brat wyleczył się swego czasu nawet całkowicie pamiętnym już Lorindenem T, dziegcie zawsze poprawiały kondycje mojej skóry lecz nigdy nie powodowały ustępienia wykwitów,mogłem więc jedynie podziwiac działanie tych preparatów u innych
najbardziej skuteczna dla mnie zawsze była cignolina i lampy ale ile lat można ją stosować, zwłaszcza że po "zaleczeniu" i tak wszystko szybko wracało do stanu pierwotnego,
póżniej - w ostatnich latach w Polsce przed przyjazdem tutaj - były w moim użyciu preparaty z domieszkami z Morza Martwego i mocno reklamowane wtedy leczenie na które wydałem mnóstwo pieniędzy i jak zwykle poswięciłem ogrom czasu nakładając najpierw jeden, za chwile drugi itd - czego się jednak nie robi dla łuszczycy- każdy chyba jest gotów zapłacic majątek i poswięcić bardzo dużo czasu aby tylko odetchnąć, jednak po latach prób można czasem sie zniechęcić i miec dosyć kiedy zaczyna brakować czasu a leczenie nie przynosi efektu (jak sie ma mało zmian można to robić z przyjemnością i niewiele pracy kosztuje, kiedy jednak nałożenie na całe ciało zajmuje godzine i więcej a czesto trzeba to robić dwa-trzy razy dziennie to można się po tygodniach poddać, preparaty z M. Martwego odłożyłem po 3 miesiącach stosowania, dla mnie niestety nie okazały sie pomocne
wtedy stwierdziłem że koniec eksperymentowania na preparatach które nie dość że dużo kosztują to jeszcze starczają na krótki okres ze względu na objętość opakowań,
to tak jak z Psorcutanem, w USA występuje jako Daivonex, - mimo że drogi zawsze kupowałem w pierwszych latach bo pomagał w dużym stopniu, z czasem i ten przestał więc po miesiącach wcierania w końcu odstawiłem
preparatów które używałem jest długa lista, nigdy żaden sie nie sprawdził do końca, sięganie po coś nowego - w tym przypadku po Exorex - już nie było dla mnie tak ekscytujące, zastanawiałem sie długi okres czy spróbować, nie dlatego że drogi, że może rakotwórczy jak to niektórzy mówią - to tak na prawdę jest nieistotne, obawiałem się przede wszystkim pracy jaką muszę włożyć w jego nakładanie, kolejnych tygodni prób i wyglądania pożadanego chociaż najmniejszego efektu, nie do końca więc byłem przekonany i zdecydowany na zakup,
proszę mi wierzyć, że po latach ciągłego nakładania na siebie maści, gimnastykowania się przed lustrem, rannego wcześniejszego wstawania aby zdążyć nałożyc przed pracą - jak wspomniałem wcześniej w moim przypadku ze względu na bardzo duża ilośc wykwitów rozsianych po całym ciele zajmuje mi to około godziny, czasem więcej w zależności od preparatu, oczywiście nie wspomne o terapii cygnolinowej, chyba najbardziej uciążliwej ale bardzo skutecznej - po prostu chwilami ma się tak dosyć iż każdy nowy "cudowny" preparat nie działa już tak na wyobraźnię i chęci jak na początku i myślę że wiele osób mnie poprze
bojąc się jednak czasem swojego widoku w lustrze
i wyglądając niezbyt dobrze, po ostatnim leczeniu niestety gorzej niż dotychczas, stwierdziłem a co mi tam,
zaczynam leczenie od nowa
przyznam że wcześniej czytałem Wasze opinie na forum, probowałem znaleźć podpowiedzi co robić a czego nie robić aby leczenie było najbardziej skuteczne,
oczywiście każdy przypadek łuszczycy jest inny i na każdego zastosowany preparat działa inaczej jednak są podobne mechanizmy działania i czasem warto je porównać z samym sobą
zakupiłem zatem Exorex i próbuję,
przyznam się jednak że nie podobają mi się wypowiedzi które czasem można na forum spotkać, typu: paskudztwo, świństwo itp.
to jest droga wyboru, każdy lek można lecz nie ma obowiązku aby stosować, jezeli jednak juz sie po coś sięga to po co to krytykować, ja osobiście gdybym wiedział że np. terapia urynowa mi pomoże - znałem osoby którym nacieranie skóry moczem bardzo pomogło w łuszczycy - zastosowałbym leczenie jak zresztą każde inne,
wszystko ma swoje plusy i minusy
nie wiem...
dla mnie po latach prób, ciągłej wiary i nadzieji że w końcu znajdę sposób na siebie nie ma nic paskudnego
wiem jedno, łuszczyca zniszczyła mi młodość - pierwsze zmiany zaczęły mi się pojawiać w takcie studiów, miałem wtedy około 22 lata, wtedy tez skończyło się dla mnie dotychczasowe, przyznam ciekawe i intensywnie zorganizowane życie, coroczne wyjazdy nad morze na wakacje,uprawianie sportów, przebywanie w towarzystwie innych nieznajomych i nie wtajemniczonych osób, życie prywatne, dyskoteki, noszenie spodenek czy koszulek na krótki rękaw (mam 3/4 ciuchów w szafie z długim rękawem, te z któtkim czekają na ten lepszy moment ), wtedy skończyło się dla mnie wszystko, zycie stało się gorsze pod każdym względem,
wiem że to może i głupie co piszę ale wyobraźcie sobie chłopaka w akademiku który jest np. w trakcie terapii cignoliną a do pokoju do kumpli przychodzą atrakcyjne dziewczyny
, to szczerze mówiąc był koszmar, zamykałem drzwi aby ktoś przypadkiem nie wszedł, unikałem spotkań, zwłaszca jak byłem popalony przez niewłaściwe stosowanie lub zbyt duże stężenie albo w trakcie intensywnego wysiewu,
bałem sie sam siebie a co dopiero innych
mimo iż tutaj w USA mogę bardziej byc sobą, swobodnie nosić krótkie spodenki czy koszulkę z krótkim rękawkiem bo to większośc osób nie interesuje, to jednak uraz z Polski pozostałm
w Polsce przeżyłem tak wiele głupich, żenujących wręcz sytuacji, idiotycznych pytań, podkreślania przez innych że jestem chory a może jeszcze zarażam, jak niektórzy mysleli, że na dzień dzisiejszy moja psychika jest lekko skrzywiona
owszem jestem sobą, lubię siebie, mam wiarę i jestem raczej pozytywnie nastawiony do życia ale pozostaje to coś co nie pozwala mi żyć tak jakbym chciał - to coś ma na imie - moja łuszczyca - niektórzy mówią przyjaciółka,
ja jej aż tak bardzo nie lubię ale niech będzie i tak, w każdym bądż razie nie opuszcza mnie od ponad 11 lat, wierna do bólu
mina ponad miesiąc -może półtorej miesiąca -już nie liczę czasu - odkąd zacząłem stosować Exorex,
nie sugeruję się opiniami odnośnie okresu leczenia w jakim następuja efekty,
kiedys zapewniano mnie w jednej z klinik przy stosowaniu preparatów z minerałami z M. Martwego że po dwóch tygodniach są widoczne efekty - nie było
ktoś gdzieś powyżej napisał że miał łuszczycę na całym ciele wszędzie,i że zużył rylko 250 ml, nie pamiętam lecz w bardzo długim czasie, to chyba jednak nie była aż tak poważna łuszczyca, każdy przypadek jest innego rodzaju
uważam że oceniać należy tylko i wyłącznie na sobie, co najwyżej można porównywać, bynajmniej nie wzorować się na opiniach bo mogą być mylące
stosuję więc umiarkowane traktowanie sprawy, tym bardziej że niektórzy na forum mam wrażenie zachwalają sterydy, zupełnie nie wiem dlaczego albo...
ja chcę sprawdzić na sobie, jeśli zadziała będzie fantastycznie,ewentualnymi efektami ubocznymi na razie sie nie przejmiję,
kiedys lekarze mówili mi że palenie szkodzi- paliłem kilkanascie lat - rzuciłem trzy lata temu, sprawdziło sie chyba tylko jedno, w dwa miesiące po rzuceniu papierosów wylądowałem w szpitalu z bardzo dużym wysiewem, uprzedzał mnie o tym - o możliwości wysiewu po rzuceniu palenia - jeden z kieleckich autorytetów w tej dziedzinie, którego poznałem na konferencji dermatologicznej w Busku, poza tym rzucenie palenia niewiele zmieniło, łuszczycę miałem i w 3 lata od kiedy nie pale nadal mam, piję tę zsporo kawy, nie wiem jak tutaj się ustosunkować, czy też mam rzucić?
nie bardzo wyobrażam sobie tez rezygnację ze slodyczy i owoców które uwielbiam aczkolwiek nie jem dużo, czy ktoś może to poprzeć i stwierdzic że owoce faktycznie mogą szkodzić, nie ukrywam że to dla mnie cos nowego, znam sie bardzo dobrze na żywieniu, znam chemię żywności, wiem co dobre a co nie dla organizmu, wiem że słodycze maja ogólnie wiele minusów alecz czy one, podobnie jak owoce mogą powodować wysiewy łuszczycy?
będzę wdzięczny za sprawdzone i rzetelne informacje w tej sprawie
na razie starcza mi sił i chęci, a przede wszystkim wiary, Exorex stał się wypełnieniem mojego wolnego czasu, jest też iskierką która mam nadzieję że rozbłyśnie
nie stosuję preparatu tak jak jest zalecane - 2-3 razy dziennie, nie dlatego że chcę zaoszczędzić, po prostu brakuje mi czasu na nakładanie go na siebie, nanoszenie na wszystkie zmiany jakie posiadam, na pewno grube setki mniejszych, większych i dużych wykwitów, zajmuje mi bardzo dużo, czasem za długo, nie bardzo też mogę nałożyć rano przed wyjściem, zwkle na noc, czasem dwa razy dziennie a na dłonie i rece częściej bo te chciałbym w pierwszej kolejności móc zobaczyc w lepszym stanie, nakładam Exorex 2% bo stwierdziłem że nie będę się już bawił z moim stanem z mniejszymi stężeniami, nakładam również krem z tej serii, jest o niebo lepszy niż wszystkie dotychczasowe preparaty natłuszczające i tworzące powłokę chroniącą, wcieram to w siebie już dośc dlugo ale na pewno nie powiem że to jest paskudztwo czy świństwo,
najważniejsze jest to aby zadziałało, nic więcej się nie liczy
że "śmierdzi", nieważne, w domu to nie przeszkadza choć zapach jest duszący i bardzo intensywny, dla mnie dodatkowo chwilami działa alergicznie ale do tego też juz się przyzwyczaiłem, co najwyżej połzawią mi trochę oczy czy parę razy kichnę
przypomina farbę, pachnie jak farba i ma konsystencje farby, ci z was którzy pamiętacie maści dziegciowe (delatar był prawie bez zapachu) mówię o tych ciemnych robionych maściach wiedzą czym to pachnie
, ale ten preparat pachnie bardziej jak farba prostu z puszki
mówie oczywiście o emulsji ponieważ w Ameryce tylko pod taką postacia występuje,
żólto-brunatna emulsja o konsystencji farby, wiem że w Europie jest w lotionie, szczerze mowiąc cieszę się że tutaj jest emulsja a nie lotion, lotiony są zbyt płynne, zbytnio ściekają i można dużo wytracić, emulsja nakłada sie doskonale, jak balsam do ciała o luźnej konsystencji, dla mnie bardzo ok i nie powiem że go nie lubię, lubię bo widzę w nim nadzieję i mam liczę na to że mnie nie zawiedzie
aktualnie zużywam juz drugie opakowanie 250 ml,raczej na pewno sięgnę po trzecie bo to starczy juz na niezbyt długo i nie poddam sie nawet po dwóch miesiącach, zacząłem i chce to skończyć z efektem pozytywnym, wierzę że w pewnym momencie zadziała
moja łuszczyca jest bardzo uodporniona i trudna w leczeniu, jest też wykończona sterydami, zdaje więc sobie sprawę że wszystko może trwać dlużej
z tego co czytam wiele osób się poddaje po 4 tygodniach, albo przynajmniej takie informacje są podawane aby zniechęcić, jaka jest jednak prawda zamierzam sprawdzic sam na sobie
a o wynikach postaram sie poinformować
na razie moge powiedzieć że jest nieźle, lest znacznie lepiej,
co prawda moja skóra zachowuje sie bardzo rożnie, raz była czerwona, innym razem różowa a ostatnio mam stan zapalny -pewnie niektórzy wiedzą o czy mowię - mam sporo bardzo bolących, miejscami dośc dużych wyprysków podskórnych, nie uzewnętrzniają się tak do końca jak w przypadku zwykłej krosty, lecz siedzą tuż pod skórą choć można usuwać, bardzo bolą, ale to juz przechodziłem wcześniej, po prostu muszę coś zastosować na złagodzenie zapalenia, już nawet jest troszke lepiej, zwykle przy długotrwałym stosowaniu jedengo preparatu mam takie reakcje
co najważniejsze zatrzymałem wysiew, ograniczyłem złuszczanie, zmiany sa prawie gładkie a w wielu miejscach zaczynają sie przejaśniać i powstają zdrowe miejsca,
na razie nie unoszę sie euforią lecz na pewno sie nie poddam
słyszałem juz wczesniej że leczenie dziegciami następuje właśnie w taki sposób, inaczej niż przy cignolinie czy sterydach, stosowałem dziegcie w Polsce lecz nigdy takiego efektu nie uzyskałem, teraz to widzę u siebie i bardzo mnie to cieszy
przy stosowaniu exorexu trzba bardzo intensywnie nawilżać skórę, bardzo wysusza,
wiele preparatów sie nie sprawdza i sa nie wystarczające, tutaj w USA jest na szczęście większy wybór preparatów natluszczających i leczniczych dla skóry, w dodatku wiele bez recepty jak choćby różne postacie euceryny, nie wiem być może w Polsce też już jest
dla mnie jednak najbardziej się sprawdza krem exorex, nie wiem jak i z czego go robią bo na opakowaniu nie ma podanego składu ale jest doskonały, poza tym zalecaja stosować go razem z emulsją więc nakładam i jedno i drugie, bardzo długo utrzymuje skórę odpowiednio nawilżona a przy tym nie jest tłusty jak inne preparaty, w Polsce namiętnie stosowałem mocno natłuszczające preparaty witaminowe lecz nigdy po tym nie mogłem sie ubrać i wyjść, ten można nałozyć a po chwili pozostaje po nim tylko przyjemna elastyczna skóra, w dodatku ma dość neutralny zapach i nie przeszkadza, mam wrażenie że po nałożeniu "zabija" zapach samej emulscji, chyba tworzy coś w rodzaju warstwy lipidowej która nie pozwala na tak intensywne parowanie emulsji a tym samym bardzo ogranicza jej zapach, da sie nawet po tym wyjść do ludzi,
robiłem eksperyment, nikt nie mówił mi że śmierdzę albo że co tak śmierzdi
czyli nie jest źle
to tyle z moich opini i spostrzeżen bo za chwilę zabraknie strony na monitorze aby wyświetlić to co napisałem
do wszystkich którzy zalupili Exorex pochodzący z Kanady lub USA, dystrybutor prawdopodobnie ten sam -mam pytanie
zakupiłem dotychczas 4 emulsje 2% 250 ml, 3 duże kremy oraz scalp conditioner
wszystkie ostatnie a także wszystkie maści są zafoliowane tak że nie da się otworzyć bez usunięcia foli z wieczka czy nakrętki, preparat główny nie jest jednak zafoliowany w całości, zwykle folia kończy sie w połowie nakretki,
nie sądzę aby cos miało być nie tak lecz nie ukrywam też iż zastanawiam sie od pewnego czasu czy na pewno wszystko w porządku, nie chciałbym np. nakładać preparatu będąc przekonany że nakładam 2% a w rezultacie jest np. słabszy.
chodzi o to że zwykle da się otworzyć górną część opakowania -otwieraną pokrywkę, jak w szamponie (nie da się odkręcić całej nakrętki bo folia blokouje)
czy to normalne? zamierzam zamówić kolejny preparat ponieważ znajomy z Polski prosił mnie o przesłanie, jestem raczej przekonany że przyjdzie taki sam, nie bardzo wiem co mu powiedzieć, nie wyglądaja jakby były otwierane, nie maja jednak 100% zabezpieczenia foliowego, pytałem osoby w USA która go stosuje, otrzymuje takie same,
dzwoniłem do nich i pytałem dlaczego np. kremy są bardziej zafoliowane a pozostałe nie całkiem, oni jednak nie widzą w tym nic dziwnego, odpowiadają że takie sa po prostu procedury i akurat ten preparat jest tak pakowany,
dostawca u którego nabywam preparaty jes traczej pewny i nie obawiam się o nie,
chciałem jedynie usłyszeć Wasze opinie w tej sprawie,
czy preparaty które otrzymaliście z Ameryki lub te zakupione na Allegro wyglądały podobnie?, mam rozumieć że to normalne i nie ma powodu do zastanawiania się
jak wygląda sprawa z europejskim lotionem, jest podobnie?
wchciałbym pozostać przy emulscji bo podejrzewam że jest zdecydowanie lepsza w nakładaniu niz lotion, emulsja też wywiera inny efekt na skórę niz lotion, pozostawia po sobie powłokę i dośc widoczną warstwę, lotion raczej szybko się wchłania i jest zbyt płynny,mój znajomy z Polski stosował lotion lecz przeszedł na emulsje gdyż stwierdził że jest lepszy
słyszałem też ostatnio od jednego zaprzyjaźnionego w Polsce lekarza że tego typu emulsje są lepsze niz lotiony i mają lepsze działanie, czy jednak wszystkie są w ten sposób pakowane,
jeśli wszystkie są takie to w porządku i nie będę sie więcej zastanawiał, zwłaszcza że efekty i tak już są widoczne a to najwazniejsze, robię nawet zdjęcia abym mógł za jakiś czas porównać
życzę wszystkim wytrwałości i osiągania jak najlepszych wyników leczenia
choć wydaje mi sie że nie zawsze muszą one nastąpić bardzo szybko, grunt do wytrwałośc i systematyczność a resztę czas pokaże
ja wierzę że tym razem codzienne, choć bardzo męczące i czasochłonne wcieranie, nie pójdzie na próżno a tego lata zdążę jeszcze wyjść na plażę i poczuć się jaki kiedyś...
Pozdrawiam