Witam wszystkich po dlugim czasie i od razu przesylak pozdrowki dla, mam nadzieje, ze nikt mnie za te slowa nie zabije, "kobiety, ktora dala mi nadzieje..." To sie tyczy Jomy, bo to Ona pierwsza ruszyła z pomocą innym łuszczykom i walcząc dzielnie z niedowiarkami pomagała innym !
Ja z łuszczycą zmagam się od września 2005, tj już jakieś 11 miesięcy. Przez cały ten czas nie pomagały żadne maści, smarowidła, zioła i inne pierdoły. Nogi wyglądały tragicznie, całę w ogromnych, zlewających się krostach, podobnie na rękach.. traciłem nadzieje wydając pieniądze na lekarstwa, mineraly z morza martwego i inne specyfiki. Trafiłem jednak kiedyś na to forum, poczytałem o BSM, kupilem ksiązke. 5 czerwca wypływałem na ponaddwumiesieczną praktykę na morzu (jestem studentem nawigacji na akademii morskiej), mając już dość tej choroby postanowiłem, że wykorzystam ten czas nie tylko na naukę, ale i wyzdrowienie. Zacząłem kurację 24. maja... przykładałęm ręce 3 razy dziennie po 2 pozycje (V i II), każda po 20 miinut. Czyli łącznie 3x40 minut na dobę. Odstawiłem oczywiście alkohol, kawę, herbatę, miód i przede wszystkim lekarstwa! Początkowo nie było łatwo, ale się przyzwyczaiłem.
Przez pierwsze 2 - 3 tygodnie było nieciekawie, stan się pogorszył, łuski sie namnożyly a zmiany pogrubiły. Po 5 tygodniach zobaczyłem wyraźne zmiany... wypryski zaczęły robić się płaskie i co najważniejsze... blednąć od środka... Potem przez 2 tygodnie było coraz lepiej... czerwone place zmieniały się w okręgi ze "zdrowymi" środkami... Nie macie pojecia jak mnie to podbudowało... wzmożyłęm leczenie do 4 razy dziennie zmieniajac pozycje na III i II (w takiej pozycji oczywiscie) i tak ciągnąłęm do końca. Po pewnym czasie znowu się pogorszyło... potem poprawiło... i znowu pogorszyło... nie wiedziałęm czemu tak jest... Ale doszedłęm do tego! COCA COLA !!! Przez ten gówniany odrdzewiacz efekty tygodniowych kuracji szły w dupe... A ja głupi zamiast skojarzyć, że skoro nie można pić kawy, to pewnie chodzi o kofeinę.. piłem ten **** co jakiś czas, hamując tym samym postęp w leczeniu! Zrozumiałem to po jakichs 7 tygodniach kuracji, odstawiłem natychmiast to badziewie i w tej chwili (a zaczalem niedawno 12 tydzien) moja łuszczyca wygląda jak niebo w porównaniu do stanu z 24 maja... Nie jest już ognisto różowa, jak wczesniej... zmiany są blade, bardzo płaskie i jakby połatane zdrową skórą. Z ogromnych placków czerwonych bruzd pozostały tylko poprzerywane czerwone brzegi. Wnętrza wypełniły się normalnymi zdrowymi fragmentami skóry. I już teraz wiem, że gdybym od razu wiedział o Coli, to ze statku wróćiłbym zdrowy jak ryba !!!
Mimo wszystko jestem dużo szczęśliwszy i pełen optymizmu, bo widzę, że medycyna to nie wszystko !!! Natura tez potrafi leczyc, tylko trzeba poznać jej tajniki !!!
Dlatego, choć do pełni sukcesu trochę czasu mi jeszcze zostało, to już teraz dziękuję Ci Jomo za pełnię wsparcia i informacji, jakie okazałaś mi w tym temacie !!!
Dobrze, że są na Świecie ludzie tacy, jak Ty, którzy chcą bezinteresownie pomagać innym !!!
Ja teraz też zrobię wszystko, by rozpowszechnić metodę i pokazać wszystkim ludziom, że to naprawdę działą!
Jeśli więc ktokolwiek szuka ratunku w walce, z tym cholerstwem, to piszcie śmiało:
[email protected]! Postaram się odpowiedzieć na wszystkie maile i udzielić wszystkich potrzebnych informacji, byście nie musieli liczyć na łaskę lekarzy i lekarstw, ale wyleczyli się własną energią życia!
A tak przy okazji: mam dopiero 20 lat i wcześniej nigdy bym w takie historie nie uwierzył! Teraz jednak, dzięki BSM, zacząłem dużo zdrowsze i przede wszystkim spokojniejsze życie, a metodę tę stosować będę na wszelkie możliwe dolegliwości, zamiast truć się pigułami!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ze szczególnym uwzględnieniem NEO... O ile dobrze pamiętam, to Ty tez, drogi Neo, zastępowałeś kawę cola... a przez to też leczenie szło bardzo wolno! Ja już wiem, że to bardzo zły pomysł i mam nadzieję, że Ty również...