Witam, u mnie problemy z krostkami na dłoniach zaczęły się kilka lat temu. Obecnie mam 30 lat. Każdego roku miałam wysyp na palcach raz albo dwa razy. Niezależnie od pory roku. Pojawiały się pęcherzyki, które swędziały i była w nich widoczna mała ciemna kropeczka. Czasem przebijałam je igłą. Wtedy goiły się znacznie dłużej. Chodziłam do lekarzy i oczywiście zalecali smarowanie różnego typu kremami i maściami. W aptece polecono mi płynny puder i maść nagietkową. I muszę napisać, że te 'apteczne' metody działały skuteczniej niż maści, ale problem i tak powracał.
Próbowałam na własną rękę szukać przyczyny, gdyż nie zadowalało mnie wyłącznie maskowanie objawów. To na dłuższą metę było nieskuteczne. I muszę się pochwalić, że minęło 1,5 roku i krostki nie wróciły

i mam nadzieję, że już nie wrócą.
Jak tylko pojawiał się wysyp notowałam wszystko: co zjadłam w ostatnich dniach, czy użyłam jakiegoś nowego kosmetyku, czy miałam jakieś skaleczenie na dłoniach itp. Chciałam wykryć sprawcę. W końcu skojarzyłam dwie sytuacje, które często nakładały się na siebie. Otóż..co jakiś czas dawała o sobie znać moja dolna ''ósemka''. Miewałam stany zapalne, takie, że bolało mnie pół twarzy, chodziłam opuchnięta i cierpiąca i w dodatku w takich sytuacjach zaczynały mnie swędzieć dłonie, skóra się łuszczyła i zaczęły pojawiać się te znienawidzone pęcherzyki. Rozmawiałam o tym często z mamą i czasem nawet narzekałyśmy, że jak odzywa się moja zatrzymana''ósemka'' to i ręce są w fatalnym stanie. Nie konsultowałam tego z żadnym lekarzem, gdyż wiem, że dla dermatologa maskowanie objawów to zarobek. Oni nie chcą szukać przyczyny...bo wtedy nie zarabiali by na wizytach i przepisywaniu kolejnych sterydów itd.
Mimo, że bardzo bałam się usunięcia mojego zęba, który niestety był zatrzymany i nie mógł przebić się przez dziąsło to podjęłam ostatecznie decyzję o pozbyciu się go i myślę, że to była jedna z lepszych decyzji. Wydałam dość dużo pieniędzy, gdyż był usuwany chirurgicznie. Oszczędzę Wam opowieści, jak długo trwało jego usuwanie, ile dawek znieczulenia musiałam dostać i jak wyglądałam przez tydzień po zabiegu. Wiem jedno-warto było. Co śmieszniejsze w dwa dni po usunięciu zęba zaczęło się swędzenie dłoni...strasznie. Ale nie pojawiły się już pęcherzyki i to uważam za sukces

Swędzenie zniknęło po trzech dniach...gdy ''dziura'' po zębie oczyszczała się.
Nie wiem, czy komuś pomoże mój długi wywód, ale chcę Wam powiedzieć jedno...sprawdźcie czy nie macie w organizmie stanów zapalnych, zatrzymanych lub ułamanych zębów, które są gdzieś ukryte w dziąśle. Dość znana dermatolog-do której jeździł kiedyś mój wujek chorujący na łuszczycę-przy pierwszej wizycie zaleciła mu kontrolę u stomatologa i sprawdzenie czy nie ma gdzieś ułamanego zęba. Okazało się, że miał taki ząb od dzieciństwa. Usunął go i możecie wierzyć lub nie, ale problemy ze skórą praktycznie ustąpiły. Na chwilę obecną wystarczy, że codziennie na noc smaruje dłonie kremem do rąk i skóra się nie łuszczy.
Także, dla własnego dobra i zdrowia, zamiast wydawać pieniądze na kolejnych dermatologów-idźcie do jakiegoś porządnego stomatologa, zróbcie pantomogram i sprawdźcie wszystko. Jeśli moja rada pomoże zatrzymać chorobę choć jednej osobie, to będę szczęśliwa, bo wiem, jak to cholerstwo może utrudnić życie.
Pozdrawiam.