Witajcie, ciesze sie, ze istniejemy w sieci. Prawde mowiac trafilem tu przypadkiem. Mam 31 lat, na luszczyce choruje od 14 roku zycia. Przez wiele lat moje leczenie nie przynosilo zadnych dluzszych efektow, zmiany ustepowaly na krotko, a nastepnie wracaly nasilone. Stosowalem i salicylany i sterydy i daivonex, PUVA... Wszystko w sumie pomagalo ale na chwile. Kochani, wyluzujcie troche, nie walczcie, nie szarpcie sie tak, nie emocjonujcie, wyciszcie najpierw swoje wnetrze, nie ogladajcie kazdego dnia swojego ciala przed lustrem, nie obserwujcie czy znika, czy sie pojawia...Zyjcie obok luszczycy. Ona ustapi jak przestaniecie tak sie nie stresowac. Mowie serio. Ja od roku mam remisje. Co prawda mam ze 3 kropki
)), ale spokojnie je sobie smaruje, znikaja i pojawiaja sie...a niech tam
.
Polecam tez sanatoria, polecam solaria - z umiarem. A juz byloby super gdybyscie spedzali wakacje nad Morzem Srodziemnym. W moim przypadku 2 tygodnie i z glowy. Plazowanie sie i morska woda mnie wyleczyly
).
Wyleczcie tez zeby. Kochani, ale przede wszystkim spokoj, spokoj, spokoj...
Trzymajcie sie