Czesc wszystkim. Mam 20 lat, na luszczyce choruje od 6 lat i powiem Wam, ze nie jest az tak zle. Mam, oczywiscie, przepiekny lupiez, gorzej jest zima (wtedy faktycznie wyglada to jak helm), uzywalam brazowego Polytaru, zupelnie nie pomagal, tylko smierdzial. A teraz uzywam zwyklego szamponu przeciwlupiezowego (Fructis) i rezultaty sa oszalamiajace. A jesli chodzi o masci, to Cignodermem tylko upapralam sobie cala posciel, a wcale nie pomoglo. Polecam solarium, naprawde pomaga, tak ok. 2x w tygodniu na jakies 10 minut, mysle, ze bedzie w sam raz. Sloneczko tez mi nie szkodzi, po alkoholu nie widze nasilenia choroby, mnostwo pale, obzeram sie czekolada, pije kawe, stresuje sie (studia) i jest w porzadku. Najwazniejsze jest wlasciwe podejscie i osoby, ktorymi sie otaczacie. Glowy do gory, z tym da sie zyc.
P.S. Jestem na farmacji i kiedy to skoncze, postaram sie stanac na glowie, zeby cos wymyslec, medycyna naprawde da sobie z tym rade, jestem pewna, ze duzo szybciej niz nam wszystkim sie wydaje. Trzymajcie sie!!!